Kościół wymarzony, czyli jaki?

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

|

GOSC.PL

publikacja 20.04.2024 20:12

W Koszalinie trwają rekolekcje dla osób z problemem alkoholowym, ich rodzin, wolontariuszy.

Kościół wymarzony, czyli jaki? Pan Tadeusz pytaniami prowokował zebranych do weryfikacji swoich sądów o Kościele. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Środowisko osób, którego ważną częścią życia jest trwanie w abstynencji alkoholowej, spotyka się pod egidą diecezjalnego duszpasterstwa trzeźwości dwa razy do roku. W dniach 20 i 21 kwietnia osoby z problemem alkoholowym, ich rodziny i wolontariusze spotkali się w CEF w Koszalinie, łącznie przybyło tu ponad 30 osób. Oprócz konferencji i warsztatów na temat Kościoła, zaplanowano także spotkanie ze specjalistą psychoterapii uzależnień Jerzym Protasiukiem oraz miting otwarty. Ważnym elementem rekolekcji są Eucharystia, adoracja, spowiedź święta.

Temat rekolekcji „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła” podjęty zarówno w konferencjach, jak i na warsztatach, wzbudził sporo emocji. Dla wielu osób okazał się on aktualny, bo bolesny, za względu na trudne karty z życia współczesnego Kościoła, jak i opinie o nim słyszane w sferze publicznej. Ks. Piotr Zieliński, diecezjalny duszpasterz trzeźwości, nawiązał w nauczaniu do ostatniej encykliki św. Jana Pawła II „Ecclesia de Eucharistia” , mówiącej o tym, że Kościół żyje dzięki Eucharystii. W kolejnej konferencji ks. Zieliński mówił o Kościele jako o domu zbudowanym na fundamencie apostołów, a współcześnie na Piotrze naszych czasów, jakim jest Ojciec Święty Franciszek.

‒ Nieraz mówimy o Kościele takim wymarzonym, jaki chcielibyśmy, żeby był, ale sami nie pomagamy go urządzać. Jednak każdy z nas ma w Kościele swoje miejsce: i duchowni, osoby życia konsekrowanego, wierni świeccy, ci mniej i ci bardziej zaangażowani. Dlatego zachęcam, żebyśmy ten Boży dom, w centrum którego jest Eucharystia i Jezus, pomagali tak umeblować, byśmy wszyscy w nim się dobrze czuli – mówił duszpasterz.

Janina z Bobolic osobą współuzależnioną stała się wiele lat temu przy swoim pierwszym mężu, który alkoholizm przypłacił życiem. Dzięki terapii i uczestnictwie w ruchu trzeźwości zmieniła swoje życie. ‒ Dzięki terapii zobaczyłam, że jestem wartościowym człowiekiem, dobrą matką, dobrą sąsiadką, żoną – mówi boboliczanka. ‒ Kiedyś nie żyłam według wartości. Teraz jestem osobą wierzącą, mam normalną rodzinę, wzrastamy i duchowo, i w ogóle, jako sąsiedzi, i w klubie.