Poprosiliśmy bp. Edwarda Dajczaka o kilka słów na gorąco po ogłoszeniu przez Stolicę Apostolską decyzji o abdykacji Benedykta XVI.
Przyjmuję decyzję Ojca świętego ze spokojem. Nie jestem zaskoczony i bardzo dobrze go rozumiem. Widać było ostatnio zmęczenie na twarzy Ojca świętego. Raczej się temu nie dziwiłem, mając świadomość jego wieku.
Benedykt XVI doszedł do wniosku, że nie jest już w stanie podołać zdrowotnie. Nie ma innego argumentu. Ten krok należy odczytywać w kluczu poczucia przez papieża odpowiedzialności za posługę, którą pełni.
O następcach nie zdążyłem jeszcze pomyśleć. Na pewno kardynałowie, wybierając nowego papieża, będą myśleli o sytuacji i potrzebach współczesnego świata i roli, jaką ma w nim odgrywać Kościół. Będą szukali osobowości, która będzie potrafiła poprowadzić Kościół najlepiej, jak to możliwe w dzisiejszych czasach.
Może pojawi się papież spoza Europy. Poza Europą chrześcijaństwo rozwija się bardzo dynamicznie. Są tam kardynałowie o nieprzeciętnych osobowościach, więc wszystko się może zdarzyć. Na razie jednak trudno powiedzieć coś pewnego w tej sprawie.