Ok. 500 osób uczestniczyło we Mszy św. podczas czuwania w wigilię uroczystości zesłania Ducha Świętego.
W stolicy diecezji tegoroczne czuwanie miało wyjątkowy charakter.
Najpierw o godz. 18.30 poszczególne wspólnoty, ruchy czy grupy modlitewne spotkały się w różnych kościołach miasta. Każda grupa czy ruch miały przypisany swój kościół. Dzięki temu osoby działające w tym samym ruchu, ale w różnych parafiach, mogły się spotkać w jednym miejscu. Spotkania te miały różną formę. Czasami była to modlitwa uwielbienia, innym razem nabożeństwo Słowa czy Nieszpory.
Następnie kilkudziesięcioosobowe grupy przeszły ulicami miasta w kierunku kościoła pw. Ducha Świętego, gdzie o godz. 21.00 rozpoczęła się główna część czuwania.
- Chcieliśmy, żeby ludzie nas zobaczyli i może zadali sobie pytanie "Dlaczego oni idą?", "Dlaczego śpiewają?". Chodzi o to, żeby ci, których tu dzisiaj nie ma, poczuli, że tu w kościele dzieje się coś wyjątkowego, że spotykamy tu Boga - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski, jeden z koordynatorów koszalińskiego czuwania.
- W pewnym momencie szliśmy przez samo serce osiedla. Widać było, że wzbudzamy zainteresowanie. Niektórzy w ogródkach piwnych obracali głowy. Nie wiem, w jaki sposób nas postrzegali, ale na pewno jest to jakiś sygnał, szczególnie dla tych, którzy są daleko od Kościoła. Może to w kimś coś obudzić - dzieli się Wojciech Zapalski ze wspólnoty neokatechumenalnej, która szła z kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.
- Szliśmy z radością. Jedna osoba na nasz widok wstała. Chciałabym, żeby takich przemarszów było więcej - dodaje Joanna Dąbrowska z tej samej wspólnoty.
Mszy św. o godz. 21.30 przewodniczył bp Paweł Cieślik. Koncelebrowało z nim ok. 20 kapłanów. W homilii biskup wyjaśniał m.in. na czym dzisiaj polega działanie Ducha Świętego i czym są Jego charyzmaty.
Bp Paweł Cieślik podczas homilii w kościele pw. Ducha Świętego. ks. Wojciech Parfianowicz /GN - Wielu chrześcijan znajduje się dziś w sytuacji rozmówców św. Pawła, których spotkał w Efezie i którzy na jego pytanie o to, czy otrzymali Ducha Świętego, powiedzieli, że nawet nie słyszeli, że On istnieje. Wielu dziś nic nie wie o istnieniu Ducha Świętego, a jeżeli nawet Go zna, niewiele wie o Jego działaniu - mówił biskup.
- Jest prawdą, że wszyscy otrzymaliśmy Ducha Świętego w momencie chrztu, ale może On być w nas jak ogień przykryty warstwą popiołu, który niczego już nie oświetla i nie ogrzewa. Trzeba Go na nowo odkrywać - wzywał.
- Duch Święty mieszka w Kościele i troszczy się o niego, hojnie udzielając swoich darów. Te dary nazywamy charyzmatami. Czasami są to wyjątkowe znaki, a innym razem zwyczajne posługi. Wszystkie te charyzmaty są jednakowo ważne, ponieważ w każdym z nich objawia się łaska Boża potrzebna do wypełnienia określonych zadań we wspólnocie. Są zatem charyzmaty nadzwyczajne, jak dar języków, proroctwa czy uzdrawiania. Ale są też zwyczajne, w których czasami trudno jest dojrzeć szczególne dary Ducha. Jest to np. charyzmat służenia bliźnim, nauczania, wychowywania w wierze, kierowania wspólnotą, pocieszania, udzielania rad, służenia chorym i ubogim, okazywania miłosierdzia potrzebującym, godzenia zwaśnionych - przypominał bp Paweł.
- Duch Święty wciąż działa w Kościele. Nie zstępuje w tak spektakularny sposób, jak w dniu narodzin Kościoła, w postaci ognistych języków, przy w porywie gwałtownego wichru. Ale czy my i dziś nie doświadczamy czegoś z tych języków i z tego wiatru? Czy nie jesteśmy również i dzisiaj świadkami znaków? - pytał biskup.
- Są nimi np. postacie świętych, którzy mieli szczególne dary, jak np. o Pio, albo zwyczajne, jak np. Matka Teresa z Kalkuty. A czy postać Jana Pawła II nie jest elementem tego widowiskowego objawienia się Ducha? Duch Święty ciągle powołuje nowych świadków, także nas. Niekoniecznie musimy być bohaterami. Wystarczy miłość, radość i pokój; żeby przez nasze życie, jak przez kryształową taflę, świat zobaczył Boga. Zstąpienie Ducha Świętego dokonuje się nade wszystko tam, gdzie wyznawcy Chrystusa gromadzą się na sprawowaniu niedzielnej Eucharystii - zakończył biskup.
Modlitwa uwielbienia w kościele pw. Ducha Świętego. ks. Wojciech Parfianowicz /GN Po Mszy św. ok. 300 osób zostało jeszcze na modlitwie uwielbienia, która zakończyła się po północy. Jej ważnym momentem było błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Kapłan trzymając monstrancję przechodził między rzędami ławek zatrzymując się dłuższą chwilę przy tych, którzy tego pragnęli. Śpiew animowała Diakonia Muzyczna pod kierownictwem ks. Arkadiusza Oslisloka.
Koszalińskie czuwanie, oprócz wymiaru modlitewnego miało jeszcze jeden walor. - Cieszę się, że organizując spotkania w parafiach udało nam się trochę popracować z liderami grup, które są w naszym mieście. Oni też musieli spotkać się ze sobą, żeby to wszystko skoordynować i to na pewno przyniesie dobre owoce - zauważył ks. Gąsiorowski.