W kościele Mariackim w Słupsku na czuwaniu zgromadziło się ok. 400 osób.
Przygotowanie do Uroczystości Zesłania Ducha Świętego trwało nad Słupią trzy dni.
Już w czwartek 16 maja rozpoczęły się rekolekcje prowadzone przez ks. dr. Radosława Siwińskiego z koszalińskiego Domu Miłosierdzia.
Przez pierwsze dwa dni, w czwartek i w piątek, wierni przychodzili do kościoła mariackiego na wieczorne spotkanie. Była Msza św., konferencja i modlitwa uwielbienia.
W sobotę odbyło się czuwanie. Świątynię wypełnił radosny śpiew i gorąca modlitwa, która trwała jeszcze długo po północy. Mszy św. przewodniczył ks. dr Dariusz Jastrząb, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie. W homilii mówił m.in. o tym, czym jest pragnienie Boga.
- Św. Paweł mówił w Liście do Rzymian: "Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia" (Rz 8, 22). Te słowa oznaczają potężną tęsknotę świata za Bogiem. Tęsknotę także i nas, którzy posiadamy już pierwsze dary Ducha. To pragnienie pojawiło się w momencie, kiedy człowiek został wygnany z raju, kiedy zdecydował, że to on będzie ustalał, co jest dla niego dobre, a co złe. Taka jest kondycja wszystkich nas. Wszyscy jesteśmy wygnańcami z raju, nomadami, którzy zmierzają do Boga, aby Nim nasycić swoje pragnienie - mówił ks. Jastrząb.
- Cały dramat tego miasta siedzącego w tym momencie bezmyślnie przed telewizorami polega na tym, że ludzie, choć pragną, piją z cystern popękanych, jak mówi prorok Jeremiasz. Chłepcą z tych cystern stęchłą wodę. A co robi Bóg? Zaczyna wołać, jak do Adama: "Człowieku, gdzie jesteś?", "Czemu się chowasz w zaroślach?", "Dlaczego karmisz się strąkami?", "Dlaczego chłepcesz z cystern popękanych?". To nie nasyci twojego pragnienia za Mną, jedynego pragnienia, które może ci dać szczęście, prawdziwe szczęście, bo tak zostałeś stworzony - mówił kaznodzieja.
Msza św. pod przewodnictwem ks. dr. Dariusza Jastrzębia. Mirosław Latkowski Ks. Jastrząb przekonywał, że każdy z nas jest powołany do tego, aby przypominać światu o tym najważniejszym pragnieniu i o Bogu, jako jedynym źródle jego spełnienia. Takie świadczenie nie jest jednak możliwe bez pomocy Ducha Świętego.
- Bóg nie zostawia swoich uczniów. Także wtedy, gdy zaryglowani z obawy przed Żydami chowają się w Wieczerniku. Także i my z zaryglowanymi sercami zastanawiamy się, co o nas powiedzą, jak będziemy stawali i mówili: nie godzimy się, gdy miesza się porządek natury w związku mężczyzny i kobiety; nie godzimy się, ażeby zabijano człowieka po poczęciu i przed naturalną śmiercią; nie godzimy się, żeby nasze dzieci szlachtowano wprowadzaniem w zbereźności i różne okropieństwa, które mogą wykrzywić ich psychikę do końca życia - mówił.
- Czy rygle naszych serc są zasunięte. Czy Duch Święty jest obecny w naszych sercach? Czy mamy odwagę stanąć wobec tego miasta? Czy mamy odwagę pozostać przy Chrystusie nawet wtedy, gdyby zaparło się Go całe to miasto? To miasto, do którego powinniśmy wyjść jest przesiąknięte kulturą, która promuje grzech i nieprawość, która mówi, że prawda nie jest jedna i obiektywna, która życie redukuje do "szybko, łatwo i przyjemnie", czyli "nieprawdziwie, niepięknie i niedobrze" - zaznaczył.
- Byśmy wybiegli na miasto i tak jak św. Piotr, z tą samą mocą nawracali innych, najpierw musimy pozwolić, żeby rygle naszych serc odsunął sam Duch Święty. To dlatego, wbrew zmęczeniu, jesteśmy tutaj, by Duch Święty zstąpił. Jeżeli chcemy, żeby miasto się zmieniło, musimy nauczyć się mówić językiem miłości, kosztem zawiśnięcia na krzyżu. Bez Ducha Świętego nikt z nas nie wdrapie się na takie wyżyny chrześcijańskiego powołania. Będziemy ciągle zrozpaczeni i smutni. Bez pieczątki cierpienia i ofiary, nic nie da się zrobić. Samymi kazaniami nikogo się nie nawróci. Ludzie są już zmęczeni moralizowaniem - podkreślał ks. Jastrząb.
O roli Ducha Świętego mówił też w konferencji ks. dr. Radosław Siwiński:
- Naprawdę Duch Święty jest w Kościele. Często nawet nie wiemy, że prorokujemy. Ale jeżeli żyjemy w Jezusie, On naprawdę nas prowadzi. Ten dostanie Ducha Świętego, kto Go pragnie. Bardziej Go dostanie ten, kto bardziej Go pragnie - przekonywał.
Nad przebiegiem czuwania i nad oprawą muzyczną czuwała słupska Szkoła Nowej Ewangelizacji św. Krzysztofa.