Ponad półtora tysiąca uczestników przeszło ulicami Słupska w III Marszu dla Życia
Magdalena Michalkiewicz w słupskim Marszu dla Życia udział bierze od początku. Przyszła razem z czwórką dzieci, dając świadectwo, że liczna rodzina to nie obciążenie dla młodej mamy. – To ogromna odpowiedzialność, ale i duża radość – mówi pani Magda. Dla, której Marsz to doskonała okazja, żeby podkreślić, że jest za życiem. Marianna Łukaszewicz przed Marszem dostała sms z prośba o modlitwę za nienarodzone dziecko. – Miała zapaść decyzja o narodzinach bądź aborcji. Teraz idę pełna wdzięczności, bo na świat przyjdzie nowy człowiek – mówi poruszona kobieta.
Ks. Piotr Domaros, inicjator słupskiego Marszu dla Życia zaznacza, że musi upłynąć trochę czasu zanim zmieni się myślenie ludzi na temat rodziny. - Dożyliśmy takich czasów, że trzeba publicznie opowiedzieć się za czymś, co do tej pory było normalne: za życiem, za rodziną, a już nawet za płcią. Stąd inicjatywa Marszu. Jest to publiczne opowiedzenie się za tym, co ważne. Nasze zdanie wyrażamy poprzez śpiew, taniec i kolorowe transparenty. Mówimy w ten sposób: zobacz, jaki dar otrzymałeś od Boga – wyjaśnia ks. Domaros.
Tegoroczny Marsz dla Życia odbył się pod hasłem „Kierunek: Rodzina”. Słupskie świętowanie zakończyło się odtańczeniem Poloneza. - Wzięło w nim udział 280 par - mówi Ewa Sielicka, z Fundacji "Przyjaciele Życia.