Członkowie koszalińskiego Duszpasterstwa Akademickiego na kilka godzin opanowali dziś autobusy MZK. Reakcje były różne.
Ubrani w białe koszulki, zaopatrzeni w specjalne wizytówki i plecaki pełne słodkich krówek, cierpliwie czekali na swoją "ofiarę" - żółty, miejski autobus. Kiedy wchodzili na pokład, na twarzach wielu pasażerów pojawiał się uśmiech, na innych konsternacja, na jeszcze innych bardziej lub mniej życzliwa obojętność. Byli też tacy, którzy zaczęli się łapać za portfele.
- Dzień papieski jest szansą, żeby nauczanie wielkiego Jana Pawła II przełożyć jakoś na codzienne życie zwykłych ludzi. Dlatego postanowiliśmy zorganizować miejski happening - mówi ks. Tomasz Roda, koszaliński duszpasterz akademicki.
- Liczę na to, że ludzie, których spotkamy zobaczą, że Kościół katolicki naprawdę żyje i działa. Obawiam się jedynie tych, którzy mają jakieś uprzedzenia. Ale myślę, że wtedy... krówką go... osłodzimy - mówi Karol Wiśniewski, student III roku informatyki.
- Takie pokazanie się na ulicy to dla mnie świadectwo wiary. Jeśli ktoś mnie rozpozna, to się do niego uśmiechnę i chwilę porozmawiamy. Nie ma się czego wstydzić - zapewnia Ania, studentka III roku budownictwa.
Jednak na twarzach wielu uczestników akcji widać lekkie zakłopotanie. To również dla nich moment pewnego przełamania się. Kiedy do przystanku dojeżdża pierwszy autobus, ks. Tomasz dodaje odwagi swoim studentom: - Robimy tak: wchodzimy, ja podaję prosty komunikat. Wy nic nie musicie mówić, przecież zobaczcie, jak wyglądamy - mówi wskazując na obcisłe koszulki, powodując salwę śmiechu.