Ma ponad 7 metrów długości i waży ok. jednej tony. Na plażę w Unieściu morze wyrzuciło wieloryba.
- Podejrzewamy, że jest to gatunek wala butlonosego, który występuje w Morzu Północnym, w Oceanie Atlantyckim i w sąsiednich akwenach - mówi dr Iwona Pawliczka ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Grupa naukowców z Gdańska przybyła na plażę w Unieściu k. Mielna, aby zbadać niecodzienne zjawisko przyrodnicze. Niestety znaleziony osobnik jest martwy i w zaawansowanym stanie rozkładu.
- Dostał się tu jedyną naturalną drogą, czyli przez cieśniny duńskie. Nie wiemy, jak długo udało mu się przeżyć w Bałtyku. Chcemy go zabrać z plaży i zbadać. Bardzo nam na tym zależy, ponieważ jest to raczej rzadki przypadek na naszym wybrzeżu. Może uda nam się ustalić przyczynę jego śmierci - mówi dr Pawliczka.
- Ostatnie przypadki obserwacji żywych wielorybów mieliśmy w Bałtyku w latach 2005 i 2008. Raz był to humbak, a raz finwal. Były to osobniki kilkunastometrowe, pływające po Zatoce Gdańskiej. Jest też odnotowany jeden przypadek zaobserwowania tego gatunku - wylicza przedstawicielka Stacji Morskiej.
Choć opisywane przypadki są raczej rzadkie, to jednak są gatunki ssaków, dla których Bałtyk jest środowiskiem naturalnym.
- Trzeba tu powiedzieć przede wszystkim o naszych rodzimych morświnach. Są to niewielkie walenie, które dorastają do 1,8 metra. Niestety są gatunkiem krytycznie zagrożonym. Zagrażają im kolizje ze statkami, hałas, który je płoszy i powoduje dezorientację. Giną często w sieciach rybackich, które stanowią dla nich przeszkodę nie do przebycia. Zabija je oczywiście także zanieczyszczenie naszych wód. Poza morświnami na Bałtyku żyją też trzy gatunki fok. Foka szara jest uznana za nasz rodzimy gatunek, bo to na naszym wybrzeżu były zawsze ich kolonie i obecnie obserwujemy ich powrót do tej części Bałtyku - przyznaje p. Pawliczka.
Jej słowa potwierdza Natalia z Koszalina, wolontariuszka miejscowego Błękitnego Patrolu WWF. - Jestem w patrolu dopiero od tego roku i mam to szczęście, że już wiele razy spotkałam nasze rodzime ssaki. Populacja fok się rozrasta, więc jest ich coraz więcej i coraz częściej można je spotkać. Ostatnio widzieliśmy je np. w Mielnie czy w Kołobrzegu. Na szczęście zwykle są to osobniki żywe - opowiada. - Ale coś takiego widzę pierwszy raz w życiu - przyznaje.
Usunięcie martwego zwierzęcia z plaży nie jest łatwe. Pierwsza próba się nie powiodła. Pracę utrudnia silny wiatr i stan rozkładu znalezionego osobnika.