O niebezpieczeństwach gender, dekonstrukcji rzeczywiści, którą proponuje oraz o społecznych kosztach tej ideologii rozmawiano dziś w Wyższym Seminarium Duchownym w Koszalinie.
– Ideologia gender, jak każda rewolucja uderza, chce zmieniać rzeczywistość i obiecuje raj na ziemi. Tak samo działał marksizm czy inne, lewicowe ideologie. Gender również obiecuje raj: pełną wolność, a raczej dowolność. Tyle, że pozostawia po sobie zgliszcza - mówi ks. dr hab Janusz Bujak, organizator koszalińskiej konferencji.
- Wyrastają nowe pokolenia, dla których będzie problemem zidentyfikowanie siebie jako kobiety lub mężczyzny, założenie rodziny nie będzie w ogóle brane pod uwagę, a urodzenie dziecka będzie czymś obrzydliwym. Jeżeli jakieś społeczeństwo przyjmie w szerokim zakresie tę ideologię, będzie to oznaczało koniec jej cywilizacji. Kościół sprzeciwia się temu nie dla obrony swoich interesów, ale w obronie tego społeczeństwa – wyjaśnia wykładowca teologii dogmatycznej.
Zdaniem dr Moniki Kacprzak z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, jednej z prelegentek konferencji, gender jest niezmiernie niebezpieczne.
– Opiera się na fałszywych założeniach i dąży do złych celów. Wyzwolenie kobiety od rodzicielstwa, czyli prawo do aborcji czy nieograniczonej antykoncepcji ma pozwolić osiągnąć kobietom równość z mężczyznami. To absurd – wskazuje na jeden z postulatów ideologii.
– Demagogia tej ideologii na prostym doświadczeniu różnorodności. Różnorodność oznacza dla nich nierówność, a nierówność oznacza niesprawiedliwość. Różnorodność płciowa czy kulturowa prowadzi zatem do niesprawiedliwości – dodaje teolog.
Prof. Maria Ryś z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego z Warszawy w swoim wykładzie wskazywała na manipulacje, którymi posługują się zwolennicy ideologii gender oraz o agresywnej edukacji seksualnej wchodzącej do szkół.
– Wprowadzanie do wielu szkół książek, które uwłaczają godności dziecka to bolesna sprawa, a nawet wstrząsająca. Równolegle deprecjonuje się inne podręczniki i badania – zauważa psycholog.
Wskazując przykład amerykańskiego naukowca prof. Marka Regnerusa, który wykazał w swoich badaniach, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe, stał się obiektem ataków ze strony środowisk homoseksualnych.
– Mówienie prawdy wymaga wielkiej odwagi. Moi studenci wprost mówią, że nie występują przeciwko homoseksualizmowi, bo… boją się ośmieszenia. Wiele osób zaczyna rozumieć, że jest to manipulacja. Tak, jak ja sama zostałam zmanipulowana badaniami Kinseya czy manipuluje się dowolnie cytatami z moich książek – mówi prof. Ryś.
– Musimy bronić młodzież i dzieci przed demoralizacją. Jesteśmy to winni nie tylko młodemu pokoleniu, ale także naszym wielkim rodakom: Janowi Pawłowi II i kard. Stefanowi Wyszyńskiemu – dodaje.
Gośćmi konferencji byli także dr Marek Czachorowski z KUL-u i dr Danuta Apanel ze Słupska.
Przed ideologią gender przestrzegał również bp Paweł Cieślik, który przewodniczył Mszy św. otwierającej konferencję.
– Czujemy wielkie zagrożenie płynące z ideologii gender. Przestano się liczyć z wola Boga wobec człowieka i rodziny. To lekceważenie jest niebezpieczne i zagraża przyszłości świata. Niepokoi osłabianie więzi między członkami rodziny, powstawanie patologii, różne wolne związki praktykowane od młodości, brak otwarcia się małżonków na dar życia. Największy niepokój budzą próby przedefiniowania małżeństwa i rodziny narzucane przez ideologię. Przeżywamy rozmaite ataki na aspekty życia społecznego. Musimy stanąć w obronie fundamentalnych wartości i przestrzec przed zagrożeniami nowej wizji – mówił hierarcha.
Konferencję naukową pod tytułem „Gender - zagrożenie dla rodziny i społeczeństwa? Próba odpowiedzi” przygotował wydział teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego, Wyższe Seminarium Duchowne w Koszalinie i kuria biskupia w Koszalinie.