W czuwaniu adwentowym w kołobrzeskiej Bazylice wzięło udział prawie 400 osób. Przeważała młodzież, choć były też osoby dorosłe i starsze.
Wieczornej modlitwie w murach gotyckiej konkatedry przewodniczył bp Paweł Cieślik. W rozważaniu po Ewangelii nawiązał on do obrazu drogi, która wyraża w pewnym sensie to, czym jest życie ludzkie, wiara w Boga, a także to, kim jest sam Chrystus.
- Wśród licznych określeń człowieka, jest także homo viator, czyli człowiek wędrujący. Ono nam przypomina, że życie człowieka jest ciągłą wędrówką. Może nie zawsze sobie to uświadamiamy, ale przez całe życie wędrujemy: od kołyski do trumny, od niemowlęctwa do starości, od marzeń do rzeczywistości, od wczoraj do jutra i wreszcie od doczesności do wieczności - mówił biskup.
Jak zauważył, życie może nieraz okazać się trudne, jak droga pełna zakrętów, wyboista, prowadząca pod górę, wąska. Ważne jest wtedy, zachęcał biskup, aby mimo trudności nie ustawać i iść dalej.
- Od czasów Abrahama także wiara posiada charakter drogi - przypomniał bp Paweł. - Wyjście Abrahama z dobrze znanego miejsca i udanie się do ziemi obiecanej stało się dla nas przykładem wiary. Wiara to wyjście, bycie w drodze, pielgrzymowanie ku Bogu. W tym wyjściu Abrahama jest pozostawienie ziemi ojczystej, rezygnacja ze stabilności i z posiadania - dodał.
Nawiązując do postaci Abrahama biskup przypomniał, że autentyczne pójście drogą wiary, niejednokrotnie wymaga właśnie decyzji pozostawienia: przede wszystkim grzechu, ale także pewnych przyzwyczajeń, nieraz konkretnych rzeczy, a czasami także niektórych więzi z ludźmi.
Na koniec biskup Paweł przypomniał słowa Ewangelii, w których Chrystus sam siebie określił Drogą. - Jezus również był w drodze, nauczał w drodze, ale punktem kulminacyjnym było Jego słowo, w którym sam o sobie powiedział: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem". On jest Drogą do Ojca, ponieważ objawia Prawdę, która prowadzi do Życia. Kto chce przyjść do Ojca, może się tam dostać tylko przez Jezusa. Chrystus stał się naszą Drogą. Ta Droga to nie system nakazów, ale Osoba. Musimy być w Nim i z Nim, zdać się na Niego, żeby dojść do Ojca - mówił bp Cieślik.
Tradycyjnie ważnym punktem programu czuwania było wystawienie Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwo. Diakon trzymając w rękach monstrancję szedł wzdłuż nawy głównej Bazyliki błogosławiąc mniejsze grupy wiernych.
- To dla mnie najważniejszy moment tego wieczoru. Można wtedy odczuć, że Pan Bóg jest bliżej, że wychodzi do człowieka - dzieli się Ania Goldyszewicz, studentka z Kołobrzegu. - Na tych czuwaniach jest czas na klaskanie, na głośne śpiewanie, ale można też skupić się i osobiście porozmawiać z Bogiem. Pomaga w tym także oprawa muzyczna - dodaje Ania.
Na kołobrzeskim czuwaniu za animację muzyczną odpowiadała diakonia "Redenti" pod kierownictwem ks. Arkadiusza Oslisloka. Podczas całego spotkania księża służyli w konfesjonałach.
W czuwaniu, oprócz młodzieży z Kołobrzegu, wzięły też udział grupy z Karlina, Ustronia Morskiego i Śmiechowa.