Już w tę niedzielę w swój pierwszy kurs wyruszy mobilny konfesjonał. To pierwsze w Polsce miejsce udzielania sakramentu pokuty i pojednania na kółkach.
To najnowszy pomysł ekipy Szkoły Nowej Ewangelizacji Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, który ma pomóc w spotkaniu człowieka z Bogiem. Jak podkreślają pomysłodawcy przedsięwzięcia nie ma to być jednorazowa akcja czy sposób na zaistnienie w mediach.
– Akcja nie jest wymierzona do osób, które chodzą do kościoła i nie mają problemów z przełamaniem się i skorzystaniem z sakramentu pokuty i pojednania. To nie jest odpowiedź na to, że w Koszalinie nie ma miejsc, gdzie można się wyspowiadać, bo przecież jest ich sporo. Podobnie, jak wiele dzieje się w naszej diecezji wydarzeń ewangelizacyjnych – wyjaśnia ks. Rafał Jarosiewicz, szef SNE.
Pomysł podsunęła ewangelizacyjna codzienność.
– Ewangelizujemy w centrach handlowych, na ulicach, na festiwalach i często ludzie nas pytają: czy jest z wami ksiądz, bo chcielibyśmy się wyspowiadać? Ksiądz zwykle jest, ale pojawia się problem z odpowiednim, intymnym miejscem. To zwykle są długie, trudne spowiedzi po wielu latach. Papież Franciszek napisał w swojej adhortacji, że konfesjonał ma nie być miejscem tortur, ale miejscem spotkania z Bogiem – mówi Magda Plucner.
Mobilny konfesjonał - poza czterema kółkami - nie różni się niczym od zwyczajowego miejsca udzielania sakramentu Karolina Pawłowska Ewangelizatorka nie obawia się, że zainstalowanie konfesjonału w samochodzie może być dla niektórych ludzi naruszeniem pewnej strefy sacrum związanej z udzielaniem sakramentu.
– To nie będzie tak, że zajedziemy do jakiejś parafii i będziemy tam burzyć całą dotychczasowa pracę duszpasterską. Spotykamy się z różnymi ludźmi. Na Przystanku Jezus są to często osoby, których nie tylko dusza jest ubrudzona grzechem, ale także cali są wysmarowani, bo właśnie brali błotną kąpiel. W kościele chyba nie znaleźliby swojego miejsca, nawet, gdyby do niego trafili. W momencie, gdy tacy ludzie chcą rozmawiać o wierze najważniejsze jest doprowadzenie do spotkania z Jezusem, potem On sam zatroszczy się o to, by rozbudzić w nim potrzebę takiej przestrzeni – zauważa.
Mobilny konfesjonał to siedemnastoletni, wysłużony bus, który dotychczas woził ewangelizatorów na akcje. Po liftingu i wyposażeniu w miejsce dla spowiednika i penitenta, będzie teraz spełniać nowe funkcje.
Jak zapowiadają pomysłodawcy ten specjalnie oznakowany samochód będzie można spotkać nie tylko podczas dużych akcji ewangelizacyjnych. W swój pierwszy kurs wyruszy w tę niedzielę.
– Papież Franciszek mówi, że mamy wychodzi do ludzi i szukać miejsc, w których się gromadzą. Takim bez wątpienia jest koszalińska giełda. Co niedziela gromadzą się tam tłumy. Nawet jeżeli niewiele osób skorzysta z tego konfesjonału, to myślę, że sporo ludzi będzie zaciekawionych. Ktoś podejdzie, porozmawia, a to już jest przestrzeń spotkania – mówi ks. Rafał Jarosiewicz. Jak dodaje duszpasterz już pojawiły się pytania z innych diecezji, czy będzie możliwość wypożyczenia mobilnego konfesjonału.
Bp Edward Dajczak, który pobłogosławił nowemu pomysłowi SNE nie ma wątpliwości, że inicjatywa jest trafiona.
– Wychodząc z nurtu myślenia papieża Franciszka myślę, że lepiej pomylić się coś robiąc niż nic nie robić. Jeżeli ojciec święty mówi nam, że mamy wychodzić na ulicę do tych, którzy sami do kościoła nie dotrą, to mobilny konfesjonał jest jakąś propozycją. Ludzie dzisiaj często nie mają czasu, ochoty, albo odwagi przekroczenia tego progu. Mam swoje doświadczenie woodstockowe, kiedy siedząc na trawie, łatwiej było rozmawiać a nawet wyspowiadać się niż podejść do konfesjonału. To są czasem ludzie, którzy mają jakieś bolesne doświadczenia, albo zbyt daleko odeszli już od Kościoła. Jeden, drugi czy trzeci człowiek będzie miał okazję do rozmowy, której inaczej by nie odbył. A jeśli tak – to warto – przyznaje bp Edward.
Informacji o kursach mobilnego konfesjonału można szukać TUTAJ.