Ok. 80 osób przyjechało do Centrum Edukacyjno-Formacyjnego na skupienie wielkopostne Ruchu Szensztackiego.
Wspólnota ta od 30 lat działa w diecezji. Oprócz spotkań formacyjnych dla rodzin i młodzieży, dwa razy w roku spotyka się m.in. na dniach skupienia. To dla członków ruchu okazja do rozmów i wspólnej modlitwy.
Spotkanie zaczęło się od Drogi Krzyżowej przy sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej. Potem uczestnicy skupienia udali się do CEF-u, gdzie wysłuchali konferencji ks. dr. Radosława Siwińskiego „Do końca ich umiłował”. Po konferencji przyszedł czas na wspólną modlitwę przed Najświętszym Sakramentem.
Członkowie ruchu opierają swoje życie na Maryi. Ona swoim życiem pokazuje, jak powinno się przeżywać relację z Bogiem. Paweł i Teresa Jędraszczykowie jeszcze przed ślubem wiedzieli, że ich droga do Pana Boga musi prowadzić przez Maryję. - Znaliśmy się od dzieciństwa, ale tak naprawdę zaczęliśmy rozmawiać na pielgrzymce do Częstochowy. Potem wzięliśmy ślub. W poprawiny zostawiliśmy gości i pojechaliśmy na Jasną Górę pociągiem. Tam całe życie jej zawierzyliśmy - wspominają.
W Ruchu Szensztackim są od 26 lat. - Każdy ma trudności. My zapraszamy do nich Maryję. Oddajemy się Jej ze swoimi słabościami. Nie chodzi o to, żeby uważać się za idealnych, ale umieć z pokorą przyznać, że nie ze wszystkim sobie radzę. Jeśli mi nawet nie wychodzi coś, nad czym pracuję, Ona pomaga - przyznaje T. Jędraszczyk.
Ruch Szensztacki obchodzi w tym roku 100-lecie istnienia Justyna Steranka /GN Istotą formacji w Ruchu Szensztackim jest poznanie siebie. - Nazywamy to samowychowaniem. Dojrzałe więzi małżeńskie i rodzinne są możliwe tylko wtedy, kiedy mąż i żona chcą poznać siebie. To pozwala zobaczyć swoje możliwości, ograniczenia, doświadczenia, temperament. Zrozumienie siebie samego jest kluczem do zrozumienia drugiego człowieka. Nie skupiamy się na tym, by „poprawiać” tego drugiego, ale sami uczymy się mądrze kierować sobą i dojrzale kochać - wyjaśnia s. Ewelina Bachorska, która pracuje z rodzinami.
Ewa i Tadeusz Szarwarkowie z Mścic należą do Ruchu Szensztackiego od ponad 20 lat. - Ta wspólnota była dla nas bardzo dużym wsparciem szczególnie, kiedy dzieci były małe. Był czas, że było nam ciężko finansowo. Jednak zawsze mieliśmy wsparcie ze strony rodzin ze wspólnoty i Matki Bożej. Zawsze jakoś udawało się te kryzysy pokonać - przyznają.
Ich sposobem na bycie z Panem Bogiem na co dzień jest sanktuarium domowe. - Znajduje się tam krzyż, obraz Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej i o. Kentenicha, założyciela Ruchu Szensztackiego. To nasze miejsce modlitwy. Tam powierzamy Maryi nasze trudności i kłótnie. Stamtąd zawsze odchodzi się spokojnym i wyciszonym. Wtedy można iść dalej - mówi T. Szarwarek.
Dzień skupienia zakończył się Mszą św., której przewodniczył ks. dr Kazimierz Klawczyński, diecezjalny duszpasterz Ruchu Szensztackiego.