Na kilkadziesiąt tysięcy złotych szacowane są skutki włamania do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Kołobrzegu.
Kołobrzeska świątynia jest w budowie od kilku lat. Do zrobienia pozostały prace wykończeniowe.
Jesienią ubiegłego roku w budynku położono instalacje elektryczną i właśnie na nią połasili się złodzieje, którzy sforsowali otwór drzwiowy zabity płytą paździerzową i wypruli ze ścian miedziane kable.
Sprawcy działali z premedytacją. To, co zostało z instalacji jest w strzępach. - Do odtworzenia jest 90 procent wykonanych prac - mówi proboszcz ks. Leszek Karpiuk.
Stratę oblicza na kilkadziesiąt tysięcy. - Koszty, które ponieśliśmy w związku z założeniem instalacji wynosiły ok. 78 tys. zł. Zrobione było już rozprowadzenie, do założenia zostały gniazda, wyłączniki i lampy. Przewody były już pod tynkiem, więc wydawało się, że są bezpieczne - dodaje.
To duży cios dla niewielkiej wspólnoty, która ogromnym wysiłkiem finansowym od lat buduje swój kościół. - Zysk dla złodziei stosunkowo niewielki, strata dla parafii ogromna - podsumowuje duszpasterz.
Włamanie odkryto 3 maja wieczorem. - Na niedzielę przewidywaliśmy kolejną zbiórkę na budowę kościoła. Cieszymy się, jak uda nam się zebrać 2 tys. zł, a teraz wszystko to poszło dla złodziei. Aż trudno prosić o kolejne datki – dodaje ks. Karpiuk.