Około półtora tysiąca słupszczan wyszło na ulice swojego miasta, żeby afirmować życie maszerując w radosnym pochodzie.
W happeningu promującym życie i rodzinę wzięło udział kilka pokoleń słupszczan. Z kolorowymi flagami i wiatraczkami przeszli w rozśpiewanym pochodzie na Stary Rynek.
- Chcieliśmy pokazać, że rodzina to fundament, szczególnie, jeśli tę budowlę wznosi Pan Bóg. Małżeństwo jest wtedy zdrowsze, silniejsze. Ale pokazujemy też, że chrześcijanin to ktoś radosny, wesoły i odważny - mówi Ania Rokoczy-Radawiec, która wzięła udział w Marszu razem z mężem i malutką córeczką Łucją.
Do maszerowania zaprosiła mieszkańców Słupska Fundacja „Przyjaciele Życia”.
- Cieszę się, że tak mocno odpowiedzieli na wezwanie do afirmacji życia. Od samego początku konstruujemy ten marsz tak, żeby był „za” a nie „przeciwko” komuś. Z nikim nie walczymy, chociaż w tym sporze świata o wartość ludzkiego życia wypowiadamy się jednoznacznie. Negujemy aborcje i wszystkie pochodne cywilizacji śmierci, ale przede wszystkim zwracamy uwagę na to, jak wielką wartość ma życie - wyjaśnia ks. Piotr Domaros, opiekun duchowy słupskiej fundacji.
Wartość życia podkreślano w mieście przez cały tydzień. Zorganizowany po raz czwarty słupski Marsz dla Życia i Rodziny był bowiem kulminacyjnym momentem wielkiego Święta Życia, w ramach którego odbyły się m.in. warsztaty pisania ikon, warsztaty biblijne, a na Akademii Pomorskiej zorganizowano konferencję poświęconą naprotechnologii.
Przed południem otwarto również okno życia, które fundacja stworzyła razem z Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym.
Słupski Marsz rozpoczęła Msza św. w kościele pw. św. Maksymiliana M. Kolbego. Podczas niej wprowadzono do świątyni relikwie św. Joanny Beretty Molli.
Metę maszerowania wyznaczono na Starym Rynku . Tu na uczestników czekał festyn rodzinny, rozstrzygnięcie konkursu plastycznego oraz koncert zespołów Ichtis i Yam Kinneret. Podjęto także próbę bicia słupskiego rekordu gitarowego.
- Marsz Turecki wykonało równocześnie 21 gitarzystów i, chociaż może nie jest to imponująca liczba gitarzystów, to rekord udało się ustanowić, bo akcję organizowaliśmy po raz pierwszy - przyznaje ze śmiechem Natalia Hnatów, inicjatorka przedsięwzięcia.
Podczas festynu można było również podpisać się pod petycją wyrażającą sprzeciw wobec wprowadzania pedofilii do polskich szkół.