Po raz piąty koszalinianie ruszyli w ślad za Trzema Królami, by oddać chwałę nowonarodzonemu Jezusowi.
Orszak ruszył w tym roku z kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w kierunku Rynku Staromiejskiego.
Uroczystości Objawienia Trzech Króli rozpoczęły się Mszą św. pod przewodnictwem bp. Edwarda Dajczaka w świątyni ojców franciszkanów.
- Co my dzisiaj świętujemy? A raczej kogo? - pytał na początku homilii bp. Dajczak. - Ta odpowiedź jest prosta: Jezusa, Jego przyjście, Jego narodzenie. Dzisiaj Mędrcy odkrywają nam metodologię działania Boga, ale też możliwość i konieczność rozwoju naszej wiary. Bóg powiedział do Mędrców słowo i to słowo ich wyrwało z codzienności, z rutyny, wyostrzyło ich uwagę.
Następnie biskup wskazał na innych współczesnych Jezusowi - nie słyszących Bożego słowa, głuchych, nie czytających znaków. - Dzisiejsza uroczystość to bardzo ważne objawienie. Bo lud, który był ludem Boga, zarazem nie życzył sobie, by cokolwiek zakłócało ich odwieczny rytm.
- To dzisiejsze świętowanie musi być pytaniem o moją gotowość czytania znaków. O gotowość przekraczania wszystkich przyzwyczajeń, również w tych wierze, również religijnych, które wpisały się w moje serce i stają się niejednokrotnie po prostu bezrefleksyjne.
- To wydarzenie wskazuje nam na jeszcze jedno: że poganie, ludzie, którzy są poza Jezusem, mogą nas wyprzedzić - powiedział biskup dając za przykład wielu konwertytów, którzy przyjęli wiarę jako ludzie dorośli, nie gubiąc zarazem świeżości z nowej w ich życiu relacji, jako ludzie "bez nawyków i przyzwyczajeń, połączeni z Jezusem tylko jednym: wiarą i miłością".
Po Mszy św. na schodach kościoła Mędrcy zasięgnęli rady Heroda, żeby zapytać o drogę. W tę rolę wcielił się prezydent Koszalina, Piotr Jedliński.
Stąd Trzej Królowie konno, a za nimi zgromadzeni koszalinianie ruszyli ku centrum miasta. Zatrzymał się po drodze na dwóch stacjach - przy cerkwi grekokatolickiej oraz kościele prawosławnym. Gospodarze świątyń wyszli przed nie, by przywitać się z prowadzącym orszak bp. Edwardem Dajczakiem. Biskup złożył życzenia wszystkim wspólnotom Kościołów Wschodnich, które 6 stycznia obchodzą Boże Narodzenie.
Koszalinianie nie zawiedli. Pod butami trzaskał mróz, z ust prócz obłoczków pary płynęły polskie kolędy. Choć był to najmroźniejszy dzień tej zimy, ok. 2,5 tysiąca osób przyłączyło się do trzech Króli. To co prawda mniej niż w zeszłym roku, ale cieszy to, że mimo takiej pogody dopisały rodziny z dziećmi. I nie tylko najmłodsi mieli frajdę z papierowej korony, która zdobiła ich głowę, ale z dumą niosło je wielu dorosłych. Jest w tym zasługa organizatorów, którzy przygotowali korony oraz śpiewniki z kolędami dla przybyłych na uroczystość mieszczan. Rozprowadzała je młodzież, która prowadziła zarazem zbiórkę publiczną na tzw. "Światowe Dni Młodzieży w diecezjach", czyli finansowe wsparcie organizacji lipcowego pobytu uczestników ŚDM w naszej diecezji.
Na Rynku Staromiejskim orszak przywitali seniorzy z klubu Bałtyk kolędą oraz jasełkami odegranymi ze szczyptą humoru. Na zakończenie koszalińskich obchodów uroczystości Objawienia Pańskiego odbył się koncert kolęd kapeli góralskiej - Hanny Rybki z podhalańskim zespołem. Zimne chwile osłodziły uczestnikom słodycze - jubileuszowe cukierki krówki, będące darem bp. Edwarda Dajczaka w 26. rocznicę jego biskupiej sakry. Ordynariusz diecezji został wyświęcony przez św. Jana Pawła II w bazylice św. Piotra 6 stycznia 1990 roku.