Po raz pierwszy Orszak Trzech Króli przeszedł ulicami Piły. Nieoficjalny i spontaniczny.
Z inicjatywą wyszła salezjańska parafia św. Jana Bosko. Liczba uczestników zaskoczyła organizatorów.
- Piła jeszcze nie widziała tylu królów! Nie sądziłem, że na nasz spontaniczny marsz przyjdzie aż tyle osób i to mimo mrozu - cieszy się proboszcz parafii, ks. Dariusz Presnal SDB.
Orszak prowadziła… królowa! I to na koniu. Za nią szedł tłum króli, królowych, magów, mędrców. Jedni w koronach, inni w dostojnych czapach. Przebrali się i ci najmłodsi, i ci najstarsi. Nawet księża i siostry zakonne!
- Miło jest wyjść na ulice, pośpiewać kolędy i popatrzeć na ludzi w kolorowych przebraniach. Za rok też na pewno przyjdę - zapowiada pani Krystyna Jagnucka, jedna z ukoronowanych uczestniczek marszu.
Tegoroczny orszak przeszedł po osiedlu Staszyce w Pile. Na zakończenie w salezjańskiej parafii odbył się koncert, a na zmarzniętych uczestników czekała gorąca herbata.
- Jestem zadowolony z frekwencji. Chcieliśmy, aby nasi parafianie trochę inaczej przeżyli Uroczystość Objawienia Pańskiego. Dla chociażby jednej osoby, która zobaczyła nas z okna, zadziwiła się, że i tak można chwalić Pana Boga, warto było wyjść na ulice naszej parafii - mówi ks. Presnal.
Salezjanin ma także nadzieję, że w przyszłym roku uda się zorganizować większy, ogólnomiejski orszak. W pierwszym parafialnym Orszaku Trzech Króli udział wzięło kilkaset osób.