W Starym Krakowie, kilkanaście kilometrów do morza, benedyktyni formalnie zainaugurowali działalność klasztoru.
Dwóch ojców (Piotr Włodyga i Rafał Dudek) mieszka tam już od 5 lat, jednak ich obecność w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej miała dotychczas charakter eksperymentu.
- Żyliśmy tutaj z ciągłym pytaniem, czy na tych ziemiach może powstać klasztor. W końcu zostało to zweryfikowane i wspólnota podjęła decyzję. Można powiedzieć, że mamy dziś oficjalną inaugurację klasztoru benedyktyńskiego w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej - cieszy się o. Piotr.
Do Starego Krakowa k. Darłowa 12 stycznia przyjechał z tej okazji tyniecki opat o. Szymon Hiżycki. Zakonnik wyjaśnia, co przekonało przedstawicieli opactwa do podjęcia decyzji o formalnym rozpoczęciu nowej fundacji.
- Po prostu w obecności naszych ojców na tych ziemiach widać palec Boży. Wspólnota starokrakowska wrosła w lokalne środowisko. Przyjeżdżają tu świeccy i księża, żeby się modlić. Ojcowie są w diecezji ważni, rozpoznawalni, zwyczajnie potrzebni. Uznaliśmy, że to jest głos Ducha Świętego - przyznaje opat.
Stary Kraków to czwarta fundacja w powojennej historii Tyńca. Wcześniej podkrakowskie opactwo zainicjowało klasztory w niemieckim Huysburgu (1972), w Biskupowie na Opolszczyźnie (1989) oraz w słowackim Samporze (2003).
Wszystkie te klasztory są już dzisiaj niezależne, ale zaczynały tak, jak Stary Kraków, czyli jako domy filialne Tyńca. Kolejne stadia rozwoju klasztoru, poprzez cellę, przeoraty, aż po opactwo, zależą od liczby zakonników. - Mamy więc dziś formalny początek. Stary Kraków nie jest już po prostu domem modlitwy, w którym mieszkają benedyktyni, ale oficjalną filią opactwa. Mam nadzieję, że to rozpocznie prawdziwą lawinę - mówi o. Hiżycki.
Benedyktyni liczą na powołania, także do Starego Krakowa. Na razie ewentualni kandydaci musieliby odbywać swoją formację w Tyńcu, ale gdy pomorska wspólnota osiągnie liczbę 6 braci, będzie mogła prowadzić formację samodzielnie.
Na rozwój wspólnoty liczy bp Edward Dajczak, który 12 stycznia w - można już tak powiedzieć - benedyktyńskiej świątyni w Starym Krakowie, przewodniczył uroczystej Eucharystii.
- Kiedy pojawiła się szansa, żeby w diecezji znaleźli się benedyktyni, to ja, powiem szczerze, z radości podskoczyłem i powiedziałem: "Dobrze. Szukamy miejsca". Duchowość benedyktyńska jest jedną z najstarszych w Kościele, ugruntowana, jasno poukładana, jednoznaczna. Coś takiego jest nam w diecezji bardzo potrzebne. Potrzebujemy miejsc z taką duchowością - przyznaje bp Dajczak.
Ojciec Hiżycki, który podczas Mszy św. wygłosił homilię, przypomniał, że obecność benedyktynów w Starym Krakowie, jest kontynuacją historii z początków chrześcijaństwa na Pomorzu.
- Diecezja koszalińsko-kołobrzeska wraca do swoich źródeł. Musimy pamiętać, że pierwszy biskup Kołobrzegu, przybył tutaj już w roku 1000 w otoczeniu mnichów benedyktyńskich. W jakiś sposób, woda chrztu rozlała się na te ziemie przez ręce benedyktynów - mówił tyniecki opat.
Nawiązując do czytania o modlitwie Anny, matki Samuela, w przybytku w Szilo, zakonnik wyjaśnił także sens istnienia klasztoru.
- Musimy zadać sobie pytania, czym klasztor w ogóle jest, czemu ma służyć i po co otwierać kolejny, skoro tyle ich jest na świecie? Dzisiejsze Słowo Boże mówi, że każdy człowiek, tak, jak Anna, potrzebuje miejsca, gdzie mógłby przyjść i otworzyć swoje serce przed Bogiem, stanąć przed Nim w prawdzie i powiedzieć Mu o sobie, o swoich najgłębszych tęsknotach i nadziejach. A gdy Bóg spojrzy na człowieka, dzieje się cud uzdrowienia. Miejmy nadzieję, że ten klasztor będzie takim miejscem, do którego będzie mógł przyjść każdy: świecki i kapłan, młody i stary, dobry i zły, aby tutaj przed Bogiem otworzyć swoje serce - mówił opat.
Klasztor oraz kościół benedyktynów w Starym Krakowie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Na terenie klasztornym znajduje się jeszcze osobny dom dla gości oraz zabudowania gospodarcze ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość XV-wieczny kościół i szachulcowy dom dla gości czekają na chętnych, którzy chcieliby zasmakować w duchowości benedyktyńskiej. - Jesteśmy otwarci na wszystkich. Nie głosimy tutaj rekolekcji. Zapraszamy, żeby z nami po prostu pobyć, pomodlić się, porozmawiać - zachęca o. Piotr Włodyga.
W niewielkim klasztorze jest już dość pokaźna biblioteka i wewnętrzna kaplica. Jest też introligatornia, szwalnia i gospodarstwo z owcami, kozami i kurami. Goście, jeśli chcą, mogą też włączyć się w pracę, w myśl benedyktyńskiej zasady: ora et labora.
We Mszy św. inaugurującej formalne otwarcie klasztoru benedyktynów w Starym Krakowie, uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Wśród gości znaleźli się kapłani, siostry zakonne i świeccy, którzy w jakiś sposób czują się związani ze wspólnotą ojców. Nie zabrakło także mieszkańców Starego Krakowa i okolicznych miejscowości.
W Polsce funkcjonowały dotychczas trzy klasztory benedyktyńskie: w Tyńcu, Biskupowie i Lubiniu. Stary Kraków jest czwartą placówką, choć jeszcze niesamodzielną. Spośród 7,2 tys. benedyktyńskich mnichów na całym świecie, 69 żyje w Polsce, w tym 2 w Starym Krakowie.
Przeczytaj:
Nasz materiał o starokrakowskiej introligatorni: Modlitwa i praca unplugged