Na całym świecie jest ich prawie 1100, z czego ponad 70 to Polacy. W diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej papież Franciszek mianował dwóch misjonarzy miłosierdzia.
Jest to posługa związana z Rokiem Miłosierdzia. Kapłani do niej przeznaczeni otrzymali szczególną władzę. Mogą uwalniać z grzechów zastrzeżonych normalnie Stolicy Apostolskiej.
Są to najcięższe wykroczenia takie, jak np.: profanacja Najświętszego Sakramentu, przemoc fizyczna wobec biskupa Rzymu, rozgrzeszenie grzechu przeciw szóstemu przykazaniu, którego spowiednik jest współuczestnikiem, czy bezpośrednie naruszenie tajemnicy spowiedzi.
Tego typu przypadki są raczej bardzo rzadkie, dlatego posługa misjonarzy miłosierdzia nie ogranicza się do tej funkcji.
Mają oni być niejako ambasadorami Wielkiego Jubileuszu. Mają głosić orędzie miłosierdzia, służyć w konfesjonałach.
Jednym z kapłanów diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, który został wezwany do tej posługi, jest ks. Piotr Wieteska, ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Koszalinie.
- Jest to dla mnie wielka łaska. Papież powiedział nam, gdy byliśmy w Rzymie na audiencji: "Być misjonarzem miłosierdzia to wielka odpowiedzialność, jaka jest wam powierzona, gdyż domaga się od was, abyście osobiście byli świadkami bliskości Boga i Jego stylu miłowania". Te słowa bardzo głęboko we mnie utkwiły. Są dla mnie zaproszeniem, jako dla kapłana, bo każdy ksiądz ma być człowiekiem miłosierdzia. Przecież posługa misjonarza miłosierdzia skończy się wraz z Rokiem Miłosierdzia, a ja mam być kapłanem miłosierdzia do końca życia. Wezwanie do tej posługi jest więc dla mnie wezwaniem do osobistego nawracania się - mówi ks. Wieteska.
- Nasza posługa ma charakter wewnętrzny, ukryty, ponieważ wiąże się przede wszystkim z sakramentem pojednania. Nie chodzi o spektakularne wydarzenia, o niepotrzebny rozgłos. Nie wyznaczamy więc jakichś dyżurów w konkretnych miejscach, w określonych godzinach, bo wtedy trudno byłoby zachować potrzebną dyskrecję - dodaje kapłan.
Ks. Rafał Jarosiewicz, rekolekcjonista, dyrektor koszalińskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji, również nie kryje radości z wyjątkowej posługi misjonarza miłosierdzia.
- Traktuję ją jako szczególną łaskę. Muszę przyznać, że spotykałem się już z sytuacjami, że ktoś dzwonił do mnie i miał za sobą profanację Najświętszego Sakramentu, bo np. był w jakiejś sekcie. A więc takie przypadki są, choć oczywiście nie są częste - przyznaje kapłan.
- Przede wszystkim chodzi o to, że tam, gdzie jesteśmy, gdzie głosimy rekolekcje, mamy być znakiem tego, że dla każdego jest szansa pojednania się z Bogiem. Mamy przypominać, że Bóg szuka każdego, nawet największego grzesznika - wyjaśnia ks. Jarosiewicz.
Kapłan przypomina też o nieustannie dostępnej posłudze w mobilnym konfesjonale. Jak przypomina, pojawia się on w różnych miejscach, przeważnie w Koszalinie, ale nie tylko. - Ostatnio, gdy ogłosiłem, że będę na parkingu przy restauracji McDonald's niedaleko kościoła oo. franciszkanów, ustawiła się spora kolejka - mówi kapłan.
Mobilny konfesjonał można "zamówić", lub dowiedzieć się, gdzie można go spotkać, na specjalnej stronie TUTAJ
Misjonarze miłosierdzia z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej są dostępni dla wszystkich wiernych, także spoza diecezji. Można umówić się z nimi na spotkanie, porozmawiać, zasięgnąć rady.