Zatrważająca lista przejdź do galerii

Młodzież szkół średnich Słupska spędziła trzy przedpołudnia na hali Gryfia. Rekolekcje wielkopostne poprowadziła dla nich koszalińska Szkoła Nowej Ewangelizacji.

Każdy z rekolekcyjnych dni ułożony był w czterogodzinny przedpołudniowy blok zajęć, na który składały się konferencje zawierające kerygmat, filmy z mocnym przekazem ewangelizacyjnym, świadectwa nawrócenia, sakramenty, modlitwa - zarówno głośne i żywiołowe wielbienie, jak i cicha, medytacyjna adoracja Najświętszego Sakramentu. Na słupską halę sportową przybyło, jak podają organizatorzy, ok. 3 tys. osób. - Przyglądamy się, jak młodzi reagują na poszczególne punkty programu. Kiedy to potem omawiamy i widzimy, że np. zupełnie nie weszli w któryś punkt, bo rozmawiali, śmiali się, to zmieniamy to, np. dobierając inną treść, filmik - wyjaśnia mechanizm chwytania uwagi młodego pokolenia ks. Rafał Jarosiewicz, dyrektor SNE Koszalin.

Organizatorzy szukają sposobów zaciekawienia nawet tych opornych. Jak? Sami są uczestnikami pop-kultury, wiedzą, co młodych interesuje, ale nie tylko o doświadczenie chodzi. - Przede wszystkim modlimy się o to, z Panem Bogiem ustalamy, co będziemy robić w trakcie rekolekcji - wyjaśnia Ewelina Biedrzycka, liderka Wspólnoty św. Pawła w Koszalinie.

Sposobem, przy pomocy którego organizatorzy starają się przyciągnąć uwagę podopiecznych, są m.in. emocje. Mocne konferencje, interesujące filmiki, intrygujące świadectwa wiary, entuzjastyczne pieśni pomagają przełamać opór nastolatków przed zaangażowaniem się w ewangeliczny przekaz. To się w dużej mierze udaje - młodzi dołączają do modlitwy nie tylko w głębi swoich serc, ale też manifestując to na zewnątrz. Wstają, klaszczą, śpiewają. Na oczach znajomych poddają się modlitwie z nałożeniem rąk lub klękają do konfesjonału.

W środę podczas Mszy św. wieńczącej rekolekcje kilkudziesięciu uczniów złożyło świadectwo przemiany życia wobec rówieśników. Przemiany z czego? Z dramatów, których lista wręcz zatrważa. Mówili o tym wprost, czasem w niewybrednych słowach. Przyznawali się nie tylko do picia alkoholu, sięgania po tabletki, narkotyki czy dopalacze, kontaktów z mafią, ale i do bardzo intymnych spraw - depresji, bycia niekochanym przez rodziców, śmierci bliskich lub przyjaciół, prób samobójczych własnych lub cudzych, homoseksualnej orientacji, bycia przedmiotem molestowania. Budziło to wielkie emocje nie tylko w mówiących, których większość powstrzymywała łzy z sukcesem lub bez, ale i w słuchaczach. Kolejka osób gotowych do otworzenia się wobec szerokiego forum wydłużała się. Wątpliwości może jednak budzić sposób dopuszczania tak intymnych świadectw do publicznego ogłoszenia, tym bardziej że wśród słuchaczy byli i tacy, którzy obśmiewali zwierzających się rówieśników.

Niektórzy za cud uważają to, że w ogóle mieli odwagę stanąć przed tak szerokim gremium i powiedzieć coś osobistego. - Przez wiele lat modliłam się, ale Bóg mi nie odpowiadał. Byłam już zmęczona tym, że mówię do Niego i nie mam żadnego znaku. I dopiero w poniedziałek to się zmieniło - mówi nastolatka, zapewniająca o niechęci z jaką wybrała się na rekolekcje zamiast pozostania w domu i przedłużenia sobie ferii. - Poczułam, że Bóg wreszcie do mnie mówi. Poczułam taką ulgę w sercu, bo tak długo Go nie było... Zobaczyłam, że był także wcześniej, dawał mi znaki, ale ja nie umiałam ich zauważyć. Ale byłam zbyt skoncentrowana na sobie. Zobaczyłam, jak bardzo moja rodzina, moja siostra, mnie potrzebuje. Dopiero dzisiaj zobaczyłam, że mój tata ma problemy w pracy. Teraz czuję obecność Boga. To jest niesamowite.

- Wiedziałem, że jest Bóg, ale nie odczuwałem Go tak blisko. Zmieniło się to w poniedziałek - zaświadczył nastolatek. - Otrzymałem znak, który mi mówi, że mogę Bogu zaufać, liczyć na Niego w każdej sytuacji.

W naszej diecezji odbędą się jeszcze dwie tury podobnych rekolekcji - za tydzień ponownie w Słupsku, z tym że dla gimnazjalistów, natomiast za dwa tygodnie w Złocieńcu wspólne spotkanie gimnazjalistów i uczniów szkół średnich.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..