Orszak Trzech Króli po raz czwarty przeszedł ulicami Słupska.
Skrzypiący śnieg pod nogami, para z ust połączona z gromkim śpiewem oraz kolorowe przebrania. Tak można podsumować Orszak Trzech Króli, który już po raz czwarty przeszedł ulicami Słupska.
Choć wydawać się mogło, że uczestników orszaku nic już nie zaskoczy, organizatorzy jak zwykle się postarali. W tym roku na czele korowodu szedł dumnie... wielbłąd.
Dwugarbne zwierze nie było jednak żywą istotą, lecz efektem aktorskich działań dwóch członków Szkoły Nowej Ewangelizacji. Panowie w przebraniu dzielnie maszerowali w stronę słupskiego ratusza.
- Nawet nauczyliśmy się rytmicznego kroku, żeby się nie zamieszać - żartowali tuż przed wyjściem w drogę. Ich przebranie wzbudziło ogromne emocje, a uczestnicy orszaku ochoczo robili sobie z nimi zdjęcia.
Ale głównymi postaciami przemarszu byli oczywiście Trzej Królowie. Pan Michał, a właściwie Baltazar, w orszaku idzie nie po raz pierwszy. Ale to jego debiut w tej ważnej roli. I jak mówi, ogromne wyzwanie. Także, a może przede wszystkim - duchowe. - Kiedyś ojciec Bashobora w Słupsku powiedział, że codziennie powinniśmy się nawracać. I ja właśnie jestem takim poganinem, który zmierza w stronę Boga - uśmiecha się mężczyzna z czarną charakteryzacją na twarzy.
Pan Paweł co roku bierze udział w inscenizacji. Był m.in. Świętym Józefem, w tym roku przypadła mu rola arcykapłana.
- Niech się pan rozejrzy, większość z nas to ludzie zaangażowani w jakieś ruchy. Oni wszyscy chcą pokazać, że ta wiara jest kolorowa, barwna, nie jest prosta. Dlatego tu jestem - mówi owijając twarz chustą "arafatką", by schować się przed mrozem.
- I tacy powinniśmy być. Jak gwiazdy! Mamy iść i świecić świadectwem wiary. Pokazywać przechodniom, że idziemy za Jezusem. Bóg od początku dziejów chce być blisko nas. I to widać tutaj, na tym orszaku - mówił biskup Krzysztof Włodarczyk, który najpierw odprawił Mszę Świętą, a później z wiernymi przeszedł przed słupski ratusz.
Starsza pani zakłada koronę na głowę. Jej wzrok podąża za kolejnymi uczestnikami w przebraniu. - Przyjechałam tu na wypoczynek z Wrocławia. Jak się dowiedziałam, że taki orszak będzie, to postanowiłam zobaczyć o co chodzi. Jestem zachwycona - mówi turystka, która nie ma wątpliwości. - To był najlepszy sposób na spędzenie tego świątecznego dnia.