Na drzwiach nalepka, w środku zamknięte informacje, które mogą decydować o życiu. Powiat koszaliński zachęca do wkładania do lodówek "Kopert życia".
O akcji mówiono dzisiaj w starostwie podczas spotkania informacyjnego, w którym wzięli udział przedstawiciele służb medycznych, ratowniczych, porządkowych, instytucji i organizacji działających w sferze pomocy społecznej oraz przedstawiciele gmin.
"Koperta życia" to karta, w której podaje się informacje dotyczące jej właściciela: dane osobowe, numer telefonu do bliskiej osoby, przebyte choroby, zażywane leki i uczulenia.
Sama koperta powinna się znajdować w lodówce. Dlaczego akurat tam?
- Ponieważ to zazwyczaj duże urządzenie, łatwe do zlokalizowania. W przypadku schowania koperty np. do szafki lub szuflady, znacznie trudniej będzie ją odnaleźć - wyjaśnia Mirosława Zielony, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
O tym, że osoba potrzebująca pomocy posiada "Kopertę życia" informować mają dwie naklejki: jedna na wewnętrznej stronie drzwi wejściowych, druga - na drzwiczkach lodówki.
Naklejki na drzwiach wejściowych i na lodówce to sygnał dla ratowników, że tu znajdą potrzebne informacje o stanie pacjenta. Karolina Pawłowska /Foto Gość Po co to wszystko? W razie wypadku, zasłabnięcia uniemożliwionego kontaktu z właścicielem koperty, sąsiedzi, służby ratownicze, medyczne, policja, straż pożarna, straż miejska czy służby socjalne, mają szybki dostęp do podstawowych informacji o chorym.
- Wszyscy wiemy o złotej godzinie, która nierzadko decyduje o życiu człowieka. Informacje, które znajdą się kopercie mogą dać ratownikom kilka minut więcej. Pojawiają się wątpliwości, czy informacje zawarte w kopercie będą przydatne, czy są wiarygodne. Zwracamy więc uwagę na to, że dobrze byłoby, gdyby karta informacyjna była skonsultowana z lekarzem i podpisana przez niego - podkreśla Dariusz Kalinowski wicestarosta powiatu koszalińskiego.
Potwierdza to Dariusz Musyt, koordynator Pogotowia Ratunkowego w Koszalinie.
- W przypadku, kiedy pacjent trafia do dalszej diagnostyki w szpitalu nie jest to wiarygodny dokument. Musi być to potwierdzone przez lekarza, dlatego myślę, że kolportaż powinien odbywać się przez lekarzy i pielęgniarki, które będą na to uczulać – zauważa.
Sam pomysł jednak chwali.
- Karta informacyjna mniej więcej odzwierciedla wywiad, jaki prowadzi ratownik na miejscu u pacjenta. Dane w niej zawarte pozwoliłyby na „pójście na skróty”, można byłoby ominąć kilka punktów wywiadu i przystąpić od razu do badań. Zdarza się także, że pacjent nie może sam mówić, wtedy niech przemówią dokumenty - przyznaje po obejrzeniu zestawu jaki zawiera "Koperta życia". Sugeruje również, żeby w kopercie znalazło się więcej informacji: przebieg dotychczasowego leczenia, informacje o pobycie w szpitalu u przebytych zabiegach, ale z tym nie ma problemu, bo koperty są na tyle pojemne, że i takie dokumenty się do nich zmieszczą.
Mieszkańcy powiatu koszalińskiego mogą pytać o "Kopertę życia" w ośrodkach pomocy społecznej, PCPR czy starostwie powiatowym. Karolina Pawłowska /Foto Gość Starostwo powiatowe przygotowało 1000 "Kopert życia", które zostały przekazane przedstawicielom gmin. Przez nich i ośrodki pomocy społecznej trafią przede wszystkim do osób starszych, niepełnosprawnych i samotnych.
- Myślę, że koperty mogą dać poczucie bezpieczeństwa nie tylko tym osobom, ale także ich rodzinom, które będą spokojniejsze, czy w razie konieczności udzielania pomocy ratownicy będą mieli dostęp do wszystkim potrzebnych informacji - zauważa Mirosława Zielony.
- Dzisiaj mówimy o dystrybucji przez przedstawicieli gminy i ośrodki pomocy społecznej, ale być może okaże się, że jest potrzeba dystrybucji takich kopert także przez lekarzy, parafie, koła emerytów. Jeśli będzie potrzeba, przygotujemy więcej kopert. Uważamy, że to bardzo skuteczny sposób, przynoszący duże korzyści przy niewielkich kosztach - dodaje starosta Kalinowski.
Przygotowanie jednej "Koperty życia" kosztowało koszalińskie starostwo 2,1 zł.