Filip nas potrzebuje

Szturmują niebo, ale i masowo oddają krew. Dzisiaj przed koszalińskim ratuszem namawiali innych, żeby także ruszyli z pomocą ich koledze, który zachorował na ostrą białaczkę.

Filip Gonciarek ma 19 lat i głowę pełną pomysłów. Kilka dni temu najbardziej zaprzątała go matura. Nikt nie spodziewał się, że zamiast przygotowywać się do egzaminu dojrzałości będzie w śpiączce farmakologicznej walczyć o życie. Teraz czeka na krew grupy A Rh+ oraz na szpik. Od razu dostał tzw. chemię ratującą życie, jednak krew jest w tym momencie najbardziej potrzebna.

Z pomocą ruszyli jego koledzy. Ci z technikum, do którego chodzi Filip, ale także ci ze szkoły modlitwy „Oratorium”, którą założył, oraz przyjaciele z harcerstwa.

- To była szybka akcja. Zastanawialiśmy się, jak moglibyśmy pomóc i pomyśleliśmy o ulotkach. Chcemy go wspierać, bo wiemy, że teraz Filip bardzo potrzebuje naszej pomocy - wyjaśnia Sandra Sadowska, szkolna koleżanka Filipa z Technikum Elektronicznego, która razem ze znajomymi stawiła się dzisiaj pod koszalińskim ratuszem. Wzięli ze sobą 5 tysięcy ulotek, żeby nawiać mieszkańców miasta do oddawania krwi i rejestrowania się w bazie dawców szpiku. Chcą pomóc nie tylko swojemu koledze. Krew, którą oddają, przyda się innym potrzebującym. Żeby pomóc, nie trzeba mieć grupy krwi, jak Filip. Liczy się fakt donacji na daną osobę, dlatego przy rejestracji należy podać dane: Filip Gonciarek, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku.

- Wiadomość o chorobie Filipa spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Zresztą chyba na co dzień w ogóle nie myślimy o tym, że ktoś z naszych bliskich może tak ciężko zachorować - przyznaje Sandra.

Choroba Filipa postawiła ich w stan gotowości. Na apel słupskiego Stowarzyszenia Muszkieterowie Szpiku, które ogłosiło zbiórkę krwi dla dziewiętnastolatka, jego znajomi odpowiedzieli masową rejestracją w bankach krwi.

- Nasi znajomi wrzucają zdjęcia na Facebooka z punktów krwiodawstwa. Wczoraj w Koszalinie nie mogli się nadziwić, że niemal wszyscy oddający deklarowali, że robią to dla Filipa, ale oddają też w Gdańsku, Warszawie, Łodzi, Wrocławiu - mówi Kasandra Żmuda, koleżanka z „Oratorium” i pielgrzymiego szlaku do Myśliborza.

Filip nas potrzebuje   Znajomi chłopaka przygotowali 5 tys. ulotek Karolina Pawłowska /Foto Gość Cieszy się także, że młodzi diecezjanie tak licznie odpowiadają na apel bp Edwarda Dajaczka o modlitwę w intencji Filipa.

- Codziennie jest w intencji Filipa przynajmniej jedna Msza św. Piszą do nas młodzie z całej diecezji, którzy proszą swoich księży, gromadzą się we wspólnotach, czuwają, modlą się, podejmują osobiste zobowiązania. Filip jest blisko Pana Boga, niemal codziennie był na Eucharystii. Daje nam mocne świadectwo nawet ze szpitala. Od razu przykazał nam, że mamy mu kupić koszulki z cytatami z Pisma Świętego, żeby mógł ewangelizować na wypadek, gdyby nie był w stanie mówić - uśmiecha się Kasandra.

Swoją gotowość do modlitewnego szturmu zgłosili m.in. członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży z Białego Boru, które zaprasza wszystkie oddziały z diecezji na Mszę św. i czuwanie 12 maja o godz. 18 do kościoła parafialnego.

Także dzisiaj w Koszalinie będziemy modlić się za Filipa w kościele św. Józefa (przy katedrze) podczas Mszy św. w intencji maturzystów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..