Świadectwo. – Przechodziliśmy kryzys. Nie wiedziałam, jak się potoczy nasze małżeństwo, ale zawierzyłam Bogu. Powiedziałam, że jeśli mąż jeszcze żyje, to nadal jest szansa – mówi Beata Wijas.
W przeddzień Wigilii Dom Miłosierdzia otworzył symbolicznie pierwsze drzwi. – Nie chcieliśmy czekać, aż wszystko będzie zapięte na ostatni guzik, wysprzątane, a my po prostu usiądziemy za biurkiem i będziemy czekać aż przyjdą potrzebujący pomocy – wyjaśnia Ilona Czeszejko, wiceprezes stowarzyszenia „Dom Miłosierdzia”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.