Mszą św. w intencji żołnierzy wyklętych i marszem ulicami miasta słupscy kibice uczcili pamięć o uczestnikach podziemia antykomunistycznego.
Po raz drugi słupscy kibice Gryfa Słupsk przeszli 1 marca ulicami miasta w Pomorskim Marszu Pamięci o żołnierzach wyklętych. Jak szacują organizatorzy, w uroczystościach wzięło udział około 1500 osób.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele pw. św. Jacka, której przewodniczył bp Paweł Cieślik.
Przypominając żołnierzy wyklętych i kilkudziesięcioletnie próby usunięcia pamięci o ich walce, hierarcha wyrażał radość, że idea odkłamywania historii jednoczy tyle różnych środowisk. - Przez lata robiono wszystko, by pamięć o ich bohaterstwie i walce z sowieckim okupantem oraz polskimi komunistycznymi władzami została wymazana z naszej historii. Ci niezłomni i waleczni żołnierze w większości w okrutnych mękach ginęli i oddawali życie za naszą ojczyznę i wolność. Dziś, wiele lat po zamordowaniu ostatniego bohatera, ta pamięć zaczyna łączyć ze sobą wiele różnych środowisk w całym kraju - mówił bp Paweł Cieśli.
Zauważał również, że zmienia się podejście młodego pokolenia do historii. - Cieszę się, że chcą pielęgnować pamięć o tych, którzy przelewali krew za ojczyznę. Wiele środowisk, na próby zakrzyczenia naszej historii potrafi pokazać, że możemy być dumni po latach mówienia, że nie było sensu stawiać oporu i ginąć. Jest jednak jeszcze wiele trudności - dodał hierarcha, przypominając z jakimi trudnościami w Koszalinie musieli zmagać się pomysłodawcy nadania imienia mjr. Szendzielarza „Łupaszki” jednemu z miejskich rond.
Jak wskazywał biskup, dla żołnierzy wyklętych wiara w Boga była nieodłącznym elementem mówienia o wolnej Polsce. - Deklaracja ideowa Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” głosiła, że wolna Polska ma być oparta na zasadach dekalogu i religii rzymskokatolickiej. Autorzy deklaracji postulowali, by swobody obywatelskie realizowano w życiu publicznym zgodnie z ideałami chrześcijańskimi. Sami partyzanci podkreślali przywiązanie do wiary. Ich symbolem był noszony na piersi ryngraf z Matką Bożą Ostrobramską. Dzień zaczynali i kończyli modlitwą - przypominał.
Przytaczał także fragmenty listów ppłk. Łukasza Cieplińskiego, prezesa Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” z mokotowskiego więzienia UB: „Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży, Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona”.
Bp Cieślik przywołał również słowa etyka Henryka Elzenberga: „sens walki powinien być mierzony nie jej szansami na zwycięstwo, lecz wartościami, w obronie których walka została podjęta”. - Chwała zwyciężonym lecz niepokonanym. Gloria victis! - zakończył hierarcha.
Po Mszy św. poświęcona została tablica poświęcona pamięci mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dowódcy 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej umieszczona w kościele św. Jacka, a następnie kibice i członkowie różnych słupskich środowisk przemaszerowali pod obelisk Polskiego Państwa Podziemnego przy kościele Mariackim. - Kiedy prezydent Kaczyński ogłosił, że jest to święto narodowe, postanowiliśmy uczcić żołnierzy wyklętych. Wtedy zebrało się nas 50 osób. Rok później w marszu pamięci poszło ok. 1000 osób, teraz jest nas jeszcze więcej - mówi Łukasz Jaworski, organizator marszu i prezes Stowarzyszenia Kibiców „Gryfa”. - Jesteśmy patriotami, katolikami, tak jak żołnierze wyklęci. Kolejnym marszem chcemy pokazać, jak ważne są dla nas tradycje narodowe.
Po odśpiewaniu hymnu narodowego i wystąpieniu prof. Stanisława Łacha przedstawiciele słupskich środowisk złożyli kwiaty i zapalili znicze. Wśród oddających w Słupsku hołd żołnierzom wyklętym była posłanka Jolanta Szczypińska i eurodeputowany Tadeusz Cymański.