Trasa była wymagająca, ale podołali. Linię mety przekroczyło ponad 200 biegaczy.
Przełajowy Bieg Papieski na trasie Skrzatusz-Stara Łubianka cieszy się coraz większą popularnością. Na starcie stają zarówno amatorzy, jak i zawodowi biegacze.
Wystarczą buty
Irena Lasota jest pierwszą Polką, która przebiegła trasę od Aten do Sparty. W sumie ponad 250 km. Przyjechała z Wałcza, biega od ponad 20 lat, ukończyła około 300 maratonów. Trasa ze Skrzatusza do Starej Łubianki nie stanowiła więc dużego wyzwania. Razem z mężem pokonali ją jeszcze przed startem. – Samochód zostawiliśmy przy mecie i pobiegliśmy do Skrzatusza na Mszę św. – mówi kobieta. Dla nich te 7 km to tylko rozgrzewka przed kolejnymi stratami, ale przyznają, że klimat tego spotkania jest niepowtarzalny. – Ludzie są dla siebie bardzo życzliwi, słychać rozmowy i śmiech. Organizatorzy zatroszczyli się, by każdy tutaj poczuł się doceniony – przyznaje. Pani Irena cieszy się, że na stracie stanęło tylu ludzi. – To dobrze, że jest tylu biegaczy. Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z tym sportem, wielokrotnie byłam wyśmiewana – mówi. Ma nadzieję, że i w naszym kraju wzrośnie kultura biegania, bo przecież nie ma nic lepszego i zdrowszego. Potrzebne są tylko dobre buty. Andrzej Pydyn ze Złotowa potwierdza, że strój nie jest ważny. – Każdy może nosić, co chce. To najtańsza i najlepsza forma rekreacji – uśmiecha się. Pasję biegania odkrył w sobie po czterdziestce i zaraził nią całą rodzinę. – Chciałem przebiec maraton, co udało się dopiero po sześciu latach treningu – wspomina. Wystartował w Biegu Papieskim, bo każda okazja do rozprostowania kości jest dobra. – Świetna atmosfera, chociaż trasa momentami ciężka, ale to normalne, że się człowiek czasami pobrudzi – przyznaje.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się