Przed odsłoniętym w ubiegłym roku pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego władze miasta, środowiska kombatanckie i mieszkańcy Koszalina uczcili rocznicę śmierci bohatera walk o wolną Polskę.
Losy rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najmężniejszych żołnierzy II wojny światowej, są jedną z najbardziej tragicznych polskich historii w XX w. To bohater, który na ochotnika dostał się do Auschwitz, gdzie organizował ruch oporu i autor pierwszych raportów o Holocauście. To również dowódca w powstańczej Warszawie, emisariusz naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
– Świadectwo odwagi rotmistrza Witolda Pileckiego każe nam wierzyć, że życie i krew wielkich polskich patriotów pozostaje żywa i budząca nadzieję, że zamęt i podważanie najwyższych wartości jest tylko czymś czasowym i przemijającym – mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina.
Rotmistrz Pilecki był więźniem i ofiarą ubeckiej katowni. Oskarżony przez komunistyczne władze za działalność wywiadowczą, został skazany na karę śmierci i zamordowany strzałem w tył głowy w więzieniu na Rakowieckiej 25 maja 1948 r.
– Był w paszczy lwa i z niej wyszedł, ale z paszczy niedźwiedzia już nie wyszedł. Cieszę się, że więcej ludzi, zwłaszcza młodych, rozumie, jak wielką ofiarę złożył. Niestety są jeszcze tacy, którzy patrzą na świat poprzez pryzmat historii opowiadanej przez poprzedni system, który chciał zabić pamięć o takich bohaterach. Nawet przez takie drobne gesty jak dzisiejszy, staramy się to zmieniać – przyznaje Ryszard Piszczecki, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Koszalinie.
Oskarżenia wobec rotmistrza anulowano w 1990 r. Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Orderem Orła Białego.
W Koszalinie od 1945 do 1991 r. mieszkała siostra rotmistrza Maria Pilecka, która była zasłużoną dla miasta i regionu nauczycielką i bibliotekarką.