W Koszalinie, Słupsku i Pile odbyły się modlitwy wstawiennicze o uzdrowienie fizyczne i duchowe. Uczestniczyło w nich prawie 3 tys. wiernych.
Do słupskiego kościoła pw. Świętej Rodziny na modlitwę wstawienniczą przyszło prawie 1000 osób. – Dzisiaj bardzo potrzeba tej modlitwy. Ludzie chyba łatwiej niż dawniej wikłają się w uzależnienia i w to wszystko, co zagraża życiu duchowemu. Przyczyn jest bardzo wiele. Naszym zadaniem jest modlitwa. Nic więcej zrobić nie możemy, bo przecież to wiara i modlitwa, a nie dotyk księdza uzdrawia – tłumaczył istotę modlitwy wstawienniczej ks. Antoni Zieliński, diecezjalny egzorcysta.
– Żeby doświadczyć uzdrawiającej miłości Jezusa potrzebna jest wiara. Najistotniejszą sprawą nie jest uzdrowienie fizyczne. Jeśli się zdarza, jest tylko potwierdzeniem łaski. Ale i ja wierze, że doznałam uzdrowienia dzięki tej modlitwie. Na pierwsze spotkanie modlitewne przyszłam z bolącym gardłem i… nałogiem nikotynowym. Dzięki modlitwie uwolniłam się od niego zupełnie bezproblemowo – mówi Teresa Koziarska, jedna z uczestniczek słupskich spotkań z modlitwą wstawienniczą o uzdrowienie, która także i tym razem uczestniczyła w wieczorze modlitewnym.
W czasie spotkania ks. Antoni wzywał również do modlitwy o uzdrowienie ewangelizacji: o odwagę dla siebie i innych, by gorliwie i z mocą głosić Chrystusa. – Chciałbym, żebyśmy prosili Jezusa o uzdrowienie, ale szczególne: uzdrowienie naszego ewangelizowania. Jezus wyraźnie powiedział: „Idźcie na cały świat i głoście”. Tymczasem my często jesteśmy zablokowani, zahamowani. Wstydzimy się mówić o Jezusie. To także wymaga uzdrowienia – przekonywał ks. Zieliński. – Jeśli nie będziemy ewangelizować, staniemy się jakąś formą organizacji pozarządowej. Nami musi kierować Jezus Chrystus. Mamy żyć pod wpływem Ducha Świętego. Wszyscy jesteśmy powołani do ewangelizowania i nie wolno nam siedzieć cicho – dodał.
Ks. Antoni Zieliński wezwał najpierw do modlitwy za zgromadzonych w prezbiterium kapłanów, którzy podjęli się dzieła ewangelizacji. Wierni wyciągali nad nimi ręce, prosząc o wytrwałość dla nich.
Potem wokół ołtarza uklęknęli ewangelizatorzy, ci, którzy już wychodzą do innych by głosić Jezusa Chrystusa. – Prosimy Cię Panie, by ich nie brakowało, by Twoje słowo dodawało im mocy – prosili zgromadzeni w świątyni.
Na koniec Najświętszy Sakrament otoczyli ci, którzy jeszcze nie potrafią lub nie mogą przełamać swoich oporów przed głoszeniem, ale bardzo by chcieli nieść Dobrą Nowinę, prosząc, by nie zabrakło im odwagi do otwarcia ust dla Ewangelii.
Księża modlili się następnie w intencjach, z którymi przyszli wierni do słupskiego kościoła oraz nakładali ręce na ich głowy. Wielu z tych, nad którymi się modlono doznało spoczynku w Duchu Świętym. – Spoczynek w Duchu Świętym nie jest „elementem obowiązkowym” dobrej modlitwy. Nie my decydujemy o tym, czy ktoś go otrzyma czy nie. Nie da się też przymusić Ducha Świętego, żeby zadziałał. Wydaje mi się jednak, ze jest to też swego rodzaju znak czasu. Widać teraz potrzeba nam takich dobitnych, widzialnych znaków. Żeby Bóg mógł działać trzeba otwierać serce – wyjaśniał wcześniej egzorcysta.
Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem wierni mieli możliwość ucałowania relikwii świętych, m.in. św. s. Faustyny, św. Maksymiliana Marii Kolbego czy Karoliny Kózkówny.
W przygotowaniu wieczoru modlitewnego w kościele księży salezjanów pomagała słupska Szkoła Nowej Ewangelizacji im. św. Krzysztofa. Animacją muzyczną zajął się słupski zespół „Yam kinneret”.