Na początku roku pożegnaliśmy ks. prałata Józefa Słowika, wieloletniego kustosza diecezjalnego sanktuarium w Skrzatuszu.
Emerytowany kustosz sanktuarium Matki Bożej Bolesnej zmarł tuż na progu rozpoczynającego się w diecezji Roku Skrzatuskiego.
Duszpasterzował w ukochanej przez siebie świątyni od 2001 r. – przez dekadę jako proboszcz i kustosz sanktuarium, a przez ostatnie miesiące życia jako emeryt, pomagając i pełniąc posługę dekanalnego ojca duchownego.
Ksiądz Józef urodził się 21 sierpnia 1939 r. w Aleksandrowie. Po ukończeniu szkoły średniej w roku 1958, rozpoczął nowicjat i studia seminaryjne w Wyższym Seminarium Duchownym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ząbkowicach Śl. i w Ołtarzewie. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1965 r. w Ołtarzewie, jak ksiądz pallotyn. Od czasu przyjęcie święceń pracował nieprzerwanie na różnych placówkach duszpasterskich.
W czerwcu 1978 r. zwrócił się do biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej z prośbą o przejście do kleru diecezjalnego i podjęcie pracy duszpasterskiej na terenie tej diecezji. Po upłynięciu próbnego okresu trzech lat i za zgodą Rady Prowincjalnej Księży Pallotynów, ks. Józef Słowik dekretem z dnia 15 czerwca 1981 r. został inkardynowany do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Oprócz normalnej pracy duszpasterskiej włożył wiele trudu w remonty kościołów. Tak było we Wrzosowie, Karlinie, Starej Łubiance czy w Skrzatuszu.
Interesował się również duszpasterstwem rodzin. W tym celu zaocznie studiował na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Studia te zwieńczył tytułem magistra. Z tej racji był też wielokrotnie dekanalnym duszpasterzem rodzin. Głosił również wiele rekolekcji parafialnych.
- Był wspaniałym gospodarzem w parafii, włożył wiele wysiłku nie tylko w remonty, ale i w zbudowanie wspólnoty. Do dzisiaj wszyscy pamiętają, jak zjednoczył nas wokół peregrynującego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej - wspomina pani Bożena z Karlina.
Tak też pamięta go najbliższa rodzina. - Był bardzo rodzinny, scalał nas. A my staraliśmy się mu pomagać w jego kapłańskiej drodze. Tata mój, póki jeszcze żył, pomagał mu budować we Wrzosowie plebanię, potem jeździliśmy do Koszalina i do Karlina - mówi Wanda Zdanowicz, bratanica kapłana.
Ks. Józef zmarł 8 stycznia 2013 r. w szpitalu w Chodzieży. Pochowany został przy skrzatuskiej świątyni.
Rozważa Judyta SyrekEwangelia z komentarzem
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.