Msza św. w intencji ojczyzny, Marszałek w czerwono-białym pochodzie, uroczystości patriotyczne i koncerty - tak w Kołobrzegu świętuje się wojewódzkie obchody 95. rocznicy odzyskania niepodległości.
– Biblia na czas patrzy zupełnie inaczej niż świat, choć na zegarach każda minuta jest taka sama. Każda minuta pełna wartości i treści jest zupełnie niepodobna do tej, w której nie ma nic lub wypełnia ją zło. Warto by spojrzeć tak na rocznicę. Także po to, by wyszukać w historii chwile najważniejsze i najpiękniejsze. Żeby sięgnąć do chwil, treści, a jeszcze bardziej do ludzi, do świadków, do tych, którzy jak wielkie drogowskazy wypisani są w historii naszej ojczyzny. Jesteśmy w sytuacji, w której wiemy, co to jest wolność, ale jest jeszcze wielu Polaków, którzy we własnym życiu mają wpisaną historię cierpienia za wolność. W historii narodu są tacy ludzie, którzy – jak uboga wdowa – oddali wszystko, co mieli. Warto tak patrzeć na ojczyznę, choć nie wszyscy na taki heroizm są gotowi. Chodzi o to, by było wielu, którzy są w stanie podarować życie – wyjaśniał hierarcha.
- Konflikt jest prosty, przebaczenie i pojednanie domagają się człowieka - apelował podczas Mszy św. w intencji ojczyzny bp Edward Dajczak Karolina Pawłowska /GN Biskup Dajczak przypominał również, że ojczyzna to również małe wspólnoty regionalne, które wpisane są w Polskę.
– Tyle się mówi dzisiaj o patriotyzmie. Jedni krzyczą: „przeżytek”, „anachronizm”, drudzy bronią jak życia miłości do ojczyzny. To targowisko poglądów i idei, tak łatwo dostępnych, powoduje niezłe zawirowanie. Musi być jakiś punkt odniesienia, musi być jakieś moje miejsce, mój dom. I to nieprawda, że wystarczy spakować walizkę, pojechać na drugi koniec świata i mieć dom. Kto tak myśli, pozbył się czegoś ważnego. Moi dziadkowie, którzy w lubuskie zostali przywiezieni nie z własnej woli z lwowskiego, nigdy nie wypowiedzieli słowa „dom” o miejscu, w którym mieszkaliśmy. Dom do ich śmierci był tam. Gdzieś trzeba mieć dom, cmentarz, kościół. Mój – nie jakiś. To moja ojczyzna – mówił bp Dajczak.
Na koniec hierarcha zachęcał do solidarności społecznej.