Razem z bp. Edwardem Dajczakiem uroczystą Mszę św. w koszalińskiej katedrze koncelebrowali kapłani z Koszalina i okolic, przedstawiciele kurii i Wyższego Seminarium Duchownego, a także bp senior Tadeusz Werno.
Msza św. w katedrze na zakończenie Roku Wiary ks. Wojciech Parfianowicz /GN - Kończymy Rok Wiary, który w naszej diecezji naznaczony był pielgrzymowaniem do sanktuarium w Skrzatuszu. Chcemy razem z całą diecezją podziękować Bogu za ten rok łaski, za każde drgnienie serca, za głód wiary i miłości oraz za obudzoną w nas nadzieję. Chcemy też Boga prosić, aby to ziarno, które zostało zasiane, wydało owoce - mówił przed rozpoczęciem Eucharystii ordynariusz diecezji koszalińsko - kołobrzeskiej.
Nawiązując w homilii do Ewangelii o Dobrym Łotrze, bp Dajczak wyjaśnił, że prawdziwa wiara w Boga polega na umiejętności stanięcia po Jego stronie nawet wtedy, kiedy wydaje się, że grozi Mu przegrana. Chrystus jest bowiem tym, który na krzyżu wobec każdego człowieka rozpościera swe ramiona w geście zapraszającej miłości:
- Dwa tysiące lat minęło od tamtej chwili, kiedy żołnierze czytający napis na krzyżu Chrystusa szydzili; tak samo członkowie Wysokiej Rady i wielu innych. Jedyny, który dobrze ten napis odczytał to jeden z ukrzyżowanych. Potraktował Chrystusa poważnie. Pojął, że w nędzy jego życia błysnęła dla niego nadzieja - mówił biskup.
- Dzisiaj niewiele się zmieniło. Drwiny z krzyża i innych znaków nie brakuje. Są nowe środki wyrazu, ale istota jest taka sama. Dobry Łotr wierzył, że ten, który jest z nim ukrzyżowany, jest w stanie mu pomóc. Przez dwa tysiące lat wspólnota uczniów Jezusa, czyli Kościół, idzie tą samą drogą, niosąc tę samą wiarę, którą miał Dobry Łotr - tłumaczył bp Dajczak.
- Jezus spełnił prośbę o znak, tylko inaczej niż chcieli tego ci, którzy z niego szydzili. Ocalił człowiekowi życie przez miłość przebaczającą. Nie da się już zatrzymać tego zwycięstwa. Chodzi tylko o to, żebyśmy tą samą wiarę przeżyli dziś. Chodzi o naszą chwilę, o nasze teraz, o ten moment. Bo także dziś cała miłość przebaczająca Jezusa jest tak samo dostępna. Ale kiedy dociera do nas Jego Słowo i ogarnia nasze serca, czy w naszym zabieganym świecie, w którym ciągle się śpieszymy, czy w centrum naszych trosk i spraw, jest ciągle Jego miłość? Jezus na krzyżu ma rozpostarte ramiona, które przygarniają. Taki właśnie jest Jezus - mówił hierarcha.
Bp Dajczak zwrócił też uwagę na to, że Ewangelii o ocalającym Bogu nie można przyjąć tylko, jako propozycji dla siebie samego. Podkreślił, że wiara przyjęta, musi przełożyć się na konkretne czyny:
- Jeżeli to, co w Ewangelii nie przejdzie nam z głowy przez serce to nie sięgnie rąk i stanie się tylko i wyłącznie jakąś formą religijności, ale nie wiarą - powiedział biskup.