Eucharystia. Przygoda z najważniejszym w ich życiu sakramentem nie zakończyła się wraz z I Komunią Świętą. Cały czas uczą się i poznają Chrystusa, by każde spotkanie z Nim było niepowtarzalne.
Członkowie Eucharystycznego Ruchu Młodych z całej diecezji spotkali się w parafii pw. św. Wojciecha w Koszalinie. Zrzesza on ponad 400 osób w wieku od 8 do 15 lat. Głównym jego celem jest zachęcanie dzieci do czynnego udziału we Mszy św. oraz innych form kultu Eucharystii.
Być jak dzieci
Dzieci należące do ERM dotykają największej tajemnicy wiary. Wielu dorosłym odkrycie, jakim Eucharystia jest skarbem, zajmuje całe życie. Pismo Święte nieraz mówi o tym, że trzeba niejako stać się dzieckiem, żeby wejść do nieba. Wspólnota ERM pokazuje, na czym ta dziecięcość wiary ma polegać. – Dzieci uczą nas postawy przed Jezusem Eucharystycznym. My próbujemy Go często zasypać intencjami i problemami. One zaś chcą Go po prostu uwielbiać. Bezinteresownie. Nam czasem wiara, że On jest ukryty w Hostii przychodzi z trudem. One wierzą, że On tam po prostu jest – zauważa ks. Marcin Piotrowski, duszpasterz odpowiedzialny za ERM w diecezji. – Bardzo lubimy śpiewać, dlatego nam się tu podoba. Dowiadujemy się też różnych rzeczy o Panu Jezusie. Czujemy się dla Niego ważne. Pomaga nam, kiedy mamy złe dni – mówią Natalka i Paula z parafii św. Wojciecha, uczennice trzeciej klasy szkoły podstawowej. Martyna Bojczuk z parafii św. Faustyny w Słupsku przyznaje, że bycie we wspólnocie ERM to dla niej czas umacniania w wierze i okazja, by uczyć się modlić. – Nie mamy tu żadnego kursu modlitewnego. Uczymy się jej w praktyce. Idziemy na adorację i po prostu mówimy Jezusowi, co myślimy, co nas boli. Otwarcie, bez żadnych regułek – przyznaje. Jej zdaniem, w modlitwie emocje nie są najważniejsze. – Nawet jak się milczy, to odczuwa się obecność Pana Jezusa. Trzeba się wsłuchać w Niego, a wtedy On będzie do nas mówił – wyjaśnia gimnazjalistka. Dzieci należące do ERM angażują do wspólnoty swoich bliskich. – Przychodzę z córką na spotkania co sobotę. Widzę, jak jej przynależność do ERM jest ważna dla całej rodziny. Często tłumaczy młodszej siostrze, że nie wolno robić tak czy tak – mówi Beata Wasilewska, mama 8-letniej Natalii. – Poza tym my z mężem bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Zaczęliśmy wspólnie czytać Pismo Święte. Mam nadzieję, że jeszcze bardziej nas to scali – dodaje. Beata Piasecka poszła z córką Paulą na spotkanie ERM, kiedy ta miała sześć lat. – Zawsze zależało mi, by moje dzieci były blisko Boga. Jestem przekonana, że dzięki temu będzie się lepiej żyło mojej córce. Kto wie, może kiedy będzie już starsza, wstąpi do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, potem może będzie animatorem. Wierzę, że dzięki formacji teraz będzie zawsze żywym świadkiem wiary – przyznaje pani Beata. – Eucharystia jest szczytem chrześcijaństwa. Jeśli te dzieci nauczą się trwać przy Jezusie Eucharystycznym i mieć świadomość, że Msza św. to najpiękniejsza modlitwa, to później, jako dorośli, będą wiedziały, gdzie wrócić po siłę – wyjaśnia ks. Piotrowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się