Do kościoła św. Jacka przychodziło ok. 100 osób, nie tylko studentów, aby słuchać wieczornych konferencji.
Słupskie Duszpasterstwo Akademickie zaprosiło na rekolekcje Roberta Tekieli, znanego katolickiego dziennikarza, publicystę, autora książek, kojarzonego szczególnie jako specjalistę od zagrożeń duchowych.
- Dla mnie prowadzenie rekolekcji nie jest nowością. Przez kilkanaście lat spotkałem się już w wielu miejscach z mnóstwem osób. Najczęściej mówiłem o zagrożeniach duchowych i w pewnym momencie kapłani zaczęli mnie prosić o to, żebym nie mówił tylko o złym duchu, ale o Jezusie - przyznaje p. Robert.
- Bardzo chciałem, żeby te rekolekcje były po prostu o Panu Jezusie. I tak właśnie było. Przewijał się temat przebaczenia, uwolnienia i uzdrowienia. Było sporo o modlitwie i o sakramentach. Można powiedzieć, że jeśli chodzi o tematy szału nie było, ale było to powiedziane w mocny sposób i bardzo prosto. Słowa, które padły, trafiły do serc, a skuteczność tych rekolekcji wyszła potem w konfesjonale. Na Mszy św. było ok. 100 osób i wszyscy poszli do Komunii św. To dla mnie znak - cieszy się ks. Łukasz Bikun, opiekun słupskiego DA.
Ze względu na to, że głoszący jest osobą świecką, konferencje nie były częścią Liturgii, lecz odbywały się przed lub po Mszy św.
- Czy dzisiaj świecki głoszący to ekstrawagancja? Chyba nie. Oczywiście świeccy nie powinni głosić kazań, natomiast żyjemy w czasie świadków, dlatego mam nadzieję, że ja też nim jestem - mówi Robert Tekieli.
- Muszę przyznać, że p. Robert był bardzo przekonujący. Rekolekcje dały mi wiele przemyśleń i refleksji. Dla mnie był to czas, kiedy mogłem się zatrzymać, pomyśleć o Bogu, pójść do Spowiedzi. Zapamiętałem sobie jedną z myśli: "módlmy się, trwajmy w łasce, a wszystko będzie nam dane" - opowiada Tomasz Lewicki, student I roku ratownictwa medycznego.
Oprócz samych rekolekcji, w niedzielę 8 grudnia wydarzyło się coś jeszcze.