- Chociaż mówił do milionów, czułam że mówił do mnie, patrzył na mnie i że modli się za mnie - przyznaje Bernadetta Ernestowicz.
Karol Wojtyła został wybrany papieżem jak pani Bernadetta miała 16 lat. - Widywałam go wcześniej , ponieważ mieszkałam we Wrześni, 23 kilometry od Gniezna, dokąd z rodziną jeździłam co roku na uroczystości odpustowe św. Wojciecha. Gdy zobaczyłam w telewizji biały dym na Watykanie, a chwilę później usłyszałam, kto został nowym ojcem świętym, zamarłam z wrażenia - wspomina.
W czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski była wraz z przyszłym mężem w grupie młodzieży oazowej. Wtedy udali się w pieszej pielgrzymce na spotkanie z ojcem świętym do Gniezna.
- Do późnych godzin nocnych śpiewaliśmy papieżowi pod pałacem prymasowskim. W pewnej chwili pojawił się w oknie i nam pobłogosławił. Jakiś ksiądz poprosił żebyśmy już poszli spać, bo ojciec święty musi odpocząć, a jak nas usłyszy to cdo nas przyjdzie. To było jeszcze przed zamachem i jak się człowiek trochę postarał, to mógł być bardzo blisko Jana Pawła II, jak przechodził czy przejeżdżał wśród ludzi - mówi pani Bernadetta.
Chociaż nigdy nie spotkała Jana Pawła II w Watykanie na audiencji, uczestniczyła w prawie wszystkich jego pielgrzymkach do Polski. - Za każdym razem docierało do mnie coś innego, zwłaszcza że z czasem przeszłam w dorosłość i już nie entuzjazm, był najważniejszy. Ważne było to, co papież mówił i zawsze coś innego docierało do serca - wyjaśnia.
Pani Bernadetta (ze śpiewnikiem) i jej mąż Wojciech (przy mikrofonie) na Górze Chełmskiej w 1991 r. Archiwum domowe Pani Bernadetta była też na Górze Chełmskiej w 1991 r., kiedy Jan Paweł II poświęcił Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej.
- Tam ojciec święty znów był prawie na wyciągnięcie ręki. W strugach deszczu, trochę zmarznięci czekaliśmy wiele godzin, śpiewając i modląc się. Byli tam też przyjaciele z Ruchu Szensztackiego, mój mąż i trzech synów. Byłam szczęśliwa, że jako mali chłopcy widzieli Jana Pawła II „na żywo”.
Jej zdaniem, niezwykłość papieża objawiała się w jego zwyczajności, a także w bezgranicznym zaufaniu Maryi. - Jak Jan Paweł II żył, cały czas był obecny w modlitwie. Modliliśmy się o zdrowie dla Niego, o siły , o wszystko co było potrzebne by mógł pełnić tę wielką misję. Gdy odszedł, natychmiast zaczęliśmy modlić się za Jego wstawiennictwem. Było to dla nas oczywiste że jest już w niebie - przyznaje. - W naszym domowym sanktuarium wisi zdjęcie Jana Pawła II od wielu lat. On sprawił, że osoba papieża stała się osiągalna. Nie dość, że mówił w języku polskim, to jeszcze w taki sposób, jakby zwracał się do każdego osobiście. Chociaż mówił do milionów, patrzył na miliony, czułam że mówił do mnie, że patrzył się na mnie, że za mnie się modli.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.