Koszalin, 6.30 w niedzielny ranek. Słońce wzejdzie za 5 minut, ale na placu przed kościołem św. Józefa Rzemieślnika już gromadzą się parafianie.
Nie było im trudno wstać tak wcześnie, a niektórzy – z przejęcia – byli na nogach już o czwartej...
Jeśli pielgrzymować, to tylko wspólnie
Ale dla Jadwigi Wydziałkowskiej wszystko zaczęło się już parę tygodni temu, kiedy usłyszała, że parafia organizuje ten wyjazd. – Zależało mi, by decyzję o wyruszeniu na pielgrzymkę podjął mąż, nie ja. Modliłam się do Matki Bożej: „Jeśli mam jechać, to proszę, żeby zdecydował mąż”. Po chwili on mnie pyta: „To co? Zapisujemy się?”. I poszedł, i zapisał – mówi. Stanisław Wydziałkowski decyzję podjął jeszcze wcześniej. – Zaczęło się rok temu, na 25-leciu koronacji Matki Bożej Skrzatuskiej. Byłem wtedy pierwszy raz na pielgrzymce diecezjalnej. Podobało mi się i pomyślałem, że dobre rzeczy trzeba kontynuować. Dla małżonków wyjazd z parafianami nie prywatnym samochodem jest najlepszym rozwiązaniem. – Lepiej jest jechać w grupie. Jest wspólna modlitwa, tworzy się między ludźmi więź – mówi S. Wydziałkowski. – Jest wymiar pielgrzymowania.
Siedmioma strumieniami
W Skrzatuszu autokary parkują z dala od sanktuarium. – Już nie da się podjechać pod sam kościół, jak dawniej – zauważa Ryszard Gaweł z Piły. – Musieliśmy zatrzymać się na drodze wlotowej do wioski. To miejsce żyje, przyjeżdża tu coraz więcej ludzi. Każdy z nich przywozi ze sobą wiele intencji, prośby zanoszone do Matki Bożej Bolesnej są jedną z głównych motywacji wyruszenia w drogę. Niektórzy są też ciekawi wyremontowanego w tym roku sanktuarium oraz źródełka, które od stycznia spływa ze wzgórza siedmioma strumieniami. Damian Kalcowski jest świeżo upieczonym mieszkańcem diecezji. Przeprowadził się do Mścic parę miesięcy temu, kiedy poślubił Magdalenę. Ona w wianie wniosła do ich małżeństwa tradycję pielgrzymowania do Skrzatusza. Trzymając butelki na wodę, stoją w długiej kolejce do źródełka, które (zgodnie z zapowiedzią o. Antonello w czasie zeszłorocznego jubileuszu) wypłynęło we wskazanym miejscu. – Wierzymy, że Pan Bóg działa przez wodę ze źródełka, które wskazała Maryja – mówi Magdalena. – Ale nie wystarczy obmyć się wodą. Trzeba wierzyć w moc Boga. My wierzymy. W namiocie ustawionym na placu pielgrzymkowym rozpoczyna się montaż słowno-muzyczny o polskich sanktuariach. Pielgrzymi wciąż schodzą się pod ogromną biało-czerwoną kopułę. Nie ma rozgardiaszu, jest cisza, zwłaszcza podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Biskup Edward Dajczak z przejęciem woła do Boga: – Jezu, Synu Dawida, ulituj się nad naszą diecezją! Uzdrawiaj, Panie, lud tej diecezji! Tu jest miejsce, z którego wołamy do Ciebie!
Tu jest nasze miejsce święte
Na Mszę św., będącą centralnym punktem diecezjalnej pielgrzymki, docierają już wszyscy pielgrzymi. Jest ich 8 tys. i największy namiot w Polsce nie może ich pomieścić. Tak wielka liczba pielgrzymów cieszy bp. Dajczaka. Podczas kazania wyjaśnia, dlaczego wezwał ich właśnie tutaj. – Pewnej niedzieli w sierpniu 2007 r. przyjechałem tutaj, do Skrzatusza, i wszedłem do sanktuarium. Od dłuższego czasu zastanawiałem się, co należy zrobić, żeby pomóc ludziom wierzyć. Teolog Ives Congar odpowiedział kiedyś na to pytanie: tworzyć miejsca modlitwy. Miejsca, gdzie Bóg będzie dotykany, gdzie będzie można Go doświadczyć, a potem wrócić do codzienności. Tamtej niedzieli, klęcząc przed naszą skrzatuską Matką, wypowiedziałem słowa: „Matko, tu jest święte miejsce naszej diecezji. Tu musi być miejsce odrodzenia”. Jadwiga Wydziałkowska jest o tym przekonana. – Tu modlimy się za naszą diecezję i otrzymujemy łaski. Dlatego chciałam tu być. Pielgrzymka to wyraz mojej miłości do Kościoła. Na koniec Mszy św. delegaci z wszystkich parafii w diecezji odebrali od biskupa replikę ikony Salus Populi Romani, która jest jednym z symboli Światowych Dni Młodzieży. Do ikony zostały dołączone różaniec i specjalna modlitwa za młodzież. – Proszę, by przez cały październik jedna rodzina z każdej parafii wzięła do domu tę ikonę na jeden dzień i modliła się jedną tajemnicą różańcową. W diecezji mamy 220 parafii, czyli 220 rodzin każdego dnia przez miesiąc będzie otaczało modlitwą młode pokolenie. Zamiast narzekać na nich, pomóżmy im – wezwał biskup. Uroczystości zamknęła modlitwa wstawiennicza u stóp skrzatuskiej Piety.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się