- Święci podrywają nas do walki. Mówią nam: trwaj przy Jezusie, nie daj się złamać - usłyszeli młodzi podczas Nocy Świętych w Koszalinie.
W modlitewnym czuwaniu w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych uczestniczyło w katedrze ponad 150 osób.
- Chcemy tego wieczoru trwać na modlitwie nie jako kontra do czegoś, bo uroczystość Wszystkich Świętych sama w sobie jest wartością. Są z nami święci, którzy głoszą chwałę Boga, bo w Nim zostali uświęceni - mówił ks. dr Krzysztof Włodarczyk, który przewodniczył Mszy św. na rozpoczęcie spotkania. Homilię wygłosił ks. Dawid Hamrol.
- Moim szczególnym świętym jest Maksymilian Kolbe. Wybrałem jego imię na bierzmowaniu. Przemówiła do mnie jego ofiara w obozie. Da się go naśladować, może niekoniecznie poświęcając życie w ten sam sposób, ale dając siebie na co dzień drugiemu człowiekowi - dzieli się Igor Arczyński, tegoroczny maturzysta.
- Nie mam swojego szczególnego świętego. Jestem tu dzisiaj, ponieważ chcę zbliżyć się do Boga. Czekam szczególnie na adorację. Jeszcze nie do końca potrafię powiedzieć, dlaczego tak jest, ale coś mnie ciągnie do takiej modlitwy - mówi Karolina Wochna, gimnazjalistka.
- Dobrze jest tu przyjść i zobaczyć innych młodych ludzi, którzy się modlą. To dla mnie ważne, bo sam szukam Pana Boga i staram się kroczyć Jego drogą. Święci są dla mnie wielkim przykładem, bo oni odrzucali to, co im proponował współczesny dla nich świat, jeśli to było złe. Chciałbym umieć tak postępować. Fascynuje mnie św. Rita. Mój rozum nie ogarnia tego, co i w jaki sposób potrafiła przebaczyć. Po ludzku nie jestem w stanie tego zrozumieć - przyznaje Tomasz Mazgaj.
Zwracając się do uczestników czuwania, ks. Krzysztof Włodarczyk podkreślił, że świętość jest możliwa w życiu każdego człowieka: - Nie potrzeba karkołomnych dokonań. Chodzi o trwanie w łasce uświęcającej, czyli w relacji miłości do Boga. Świętość opiera się właśnie na tej relacji, a potem także na relacji miłości do drugiego człowieka.
Kapłan zaznaczył, że w dzisiejszym świecie trwanie w świętości nie jest łatwe: - Jesteśmy na drodze, która jest pod prąd. Bardziej "na czasie" jest powołanie nie do świętości, ale do grzeszności. O świętym mówi się ironicznie: świętoszek, nietutejszy, nieprzystający do rzeczywistości. Módlmy się za siebie wzajemnie, aby stan świętości był u nas stanem normalnym. To stan grzeszny jest nienormalny, choć w dzisiejszym świecie mówi się, że jest dokładnie odwrotnie. Święci podrywają nas do walki. Mówią nam: nie daj się, trwaj przy Jezusie, trzymaj się Go, nie daj się złamać, wytrzymaj. Oni naprawdę wstawiają się za nami i pokazują nam, jak żyć.
Po Mszy św. rozpoczęła się druga część czuwania. Przy wystawionym Najświętszym Sakramencie uczestnicy spotkania trwali w ciszy, śpiewali pieśni uwielbienia.
Pod koniec adoracji odśpiewano Litanię do Wszystkich Świętych, po której kapłan udzielał indywidualnego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Nad śpiewem czuwała diakonia muzyczna z katedry. Scenkę o uzdrowieniu niewidomego, która była wprowadzeniem do czuwania, przedstawiła katedralna wspólnota Ruchu Światło-Życie.