Wyglądało na ogromną przeprowadzkę. Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Białogardzie otrzymała nowe, choć już używane organy.
W czerwcu tir podjechał pod budynek i zaczęto rozładunek. Nic nie przypominało klasycznych mebli: prawie same skrzynie i to takiej wielkości, że dźwigać je musiało 10 mężczyzn. Dopiero kiedy wniesiono stół gry nie było wątpliwości: to organy piszczałkowe. Instrument trafił do Polski z Niemiec, prawdopodobnie z likwidowanego kościoła.
Proboszcz ks. Jan Gardulski opowiada, w jaki sposób organy trafiły do Białogardu.
- Rok temu w Białogardzie przebywał ks. Krzysztof Kowal, który pracował na misji na Kamczatce. Kiedy usłyszał, że chciałbym nabyć organy elektroniczne do kościoła, zapytał, czy nie wolę organów piszczałkowych. Powiedziałem, że tak, ale nie sądzę, by było nas na to stać. Odparł, że będzie, bo są za darmo. Okazało się, że w Garnkach pod Częstochową są złożone organy przywiezione z niemieckiego kościoła, które początkowo ks. Krzysztof miał zamiar wykorzystać na Kamczatce - opowiedział ks. Gardulski.
- W czerwcu sprowadziliśmy je do Białogardu, a na początku lipca przyjechał fachowiec, organmistrz, pod którego kierownictwem organy zostały zainstalowane na chórze i nastrojone - powiedział proboszcz.
Cała parafia żyła budową organów. Początkowo ich elementy były ułożone w bocznej nawie kościoła, z tygodnia na tydzień ubywało skrzyń wciąganych na chór, toteż parafianie widzieli na bieżąco postępy prac. Bardzo się zaangażowali, okazywali wsparcie, a najlepszym tego dowodem był kościół pełen wiernych na koncercie w dniu poświęcenia organów. Po wieczornej Mszy św., zanim brzmienie instrumentu zaprezentowano parafianom, bp Krzysztof Zadarko go poświęcił.
Następnie za klawiaturą zasiadł kompozytor, organista, i dyrygent Mirosław Gałęski z Akademii Muzycznej w Poznaniu. Towarzyszyła mu trójka muzyków - organista Marcin Gałęski i oboiści: Michał i Renata Gałęscy.
Zaprezentowali repertuar od muzyki barokowej po współczesną. Utworem, który rozpoczął koncert, była Toccata d-moll Jana Sebastiana Bacha, która pokazała sprawność i możliwości brzmieniowe nowych organów. Potem można było posłuchać bardziej stonowanych utworów m.in. fragmentu „Obrazków z wystawy” Modesta Musorgskiego, tematu muzycznego Ennio Morricone z filmu „Misja”, kilku wersji „Ave Maria”.
Mirosław Gałęski był pełen uznania dla organów. - Dzięki temu, że piszczałki są blisko grającego, dźwięk ma się bardzo blisko przy sobie, dzięki czemu czuje się instrument: i delikatność, i potęgę brzmienia - powiedział muzyk.
Organmistrz Andrzej Kowalewski chwalił instrument za uniwersalne brzmienie.
- Można na nim zagrać muzykę począwszy od renesansowej, poprzez barokową, aż do współczesnej. Powstał w 2 etapach. Wcześniejsza część ma ok. 70-80 lat, posiada bardzo cenione wiatrownice suwakowe. Z późniejszego okresu pochodzą dobudowane 3 kolejne głosy z wiatrownicami stożkowymi - powiedział organmistrz.
- Organy dostały nowe życie. Zostały dokładnie przejrzane, wyczyszczone. Jeśli nie będą narażone na kataklizm w formie przeciekającego dachu lub wielkiej suszy, posłużą parafii przez 100 lub więcej lat - powiedział A. Kowalewski.