Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Marzenia wyśpiewane

Dzięki pierwszemu krążkowi polecieli do Rzymu. Teraz chcą wyposażyć swój kościół w nowy sprzęt nagłaśniający. Uda się, bo z Panem Bogiem spełniają się ich wszystkie marzenia. Nawet takie o nagrywaniu profesjonalnych płyt.

Wszystkie ławki w kościele św. brata Alberta zajęte, a przy drzwiach wielka sterta słodyczy – biletów wstępu. Na chwilę przygasają światła i zaczyna się koncert promujący najnowszą produkcję oazową. Kolędy niby wszyscy znają, a nadziwić się nie mogą, jakby słyszeli je po raz pierwszy. – Wszystko zaczęło się 5 lat temu od ks. Dariusza Wypycha, który stworzył podwaliny tutejszej oazy. Po roku pojechał na studia do Rzymu, a ja miałem szczęście przejąć po nim to, co zbudował. Okazało się, że w oazie jest wiele ukrytych talentów, i tak rozpoczęła się przygoda ze śpiewaniem. Przerosła ona nasze najskrytsze marzenia, kiedy poznaliśmy pana Arka Makowskiego, mieszkańca Bornego Sulinowa, który ma tutaj swoje studio nagrań. Ponieważ ma wykształcenie muzyczne, wiedział, jak zabrać się do rzeczy, żeby popracować z dziewczynami nad warsztatem wokalnym – wspomina ks. Sebastian Przybyła, moderator borneńskich oazowiczów. – Nie bardzo wierzyłyśmy, że cokolwiek z tego wyjdzie. Nad tamtą płytą pracowaliśmy tylko przez weekend. Kiedy usłyszałyśmy efekt, same nie mogłyśmy uwierzyć. Wystarczył jeden człowiek, który w nas uwierzył i zobaczył w nas potencjał. To Arkowi zawdzięczamy to, że się odważyłyśmy zabrać do pracy. Reszta to zasługa Ducha Świętego! – przyznaje Emilia Fabisiak.

Plus 100 do fajności

Pomysł na drugą płytę zrodził się po lipcowych rekolekcjach. Bez większego zastanawiania się ruszyli do pracy, a właściwie do miejscowego studia nagrań Mega Records. – Środek lata, 30 stopni, a my kolędujemy! Ludzie musieli się nieźle zastanawiać, co nam się stało – śmieje się Emilia. – Zamiast leżeć na plaży, ciężko pracowaliśmy. Ale było warto! – zapewnia Kinga Dubrawska. Dla niej to była pierwsza przygoda z profesjonalnym śpiewaniem. – Wchodzę do studia i… wow! Profesjonalny sprzęt, mikrofony, słuchawki! Widziałam to tylko w telewizji, a teraz sama będę w tym uczestniczyć! Warto coś takiego przeżyć: plus 100 do fajności – opowiada z entuzjazmem. Czy po pierwszej przygodzie z profesjonalnym śpiewaniem marzy się jej kariera wokalna? – Śpiewać bym chciała, ale nie należę do osób obdarzonych rewelacyjnym głosem. Tym bardziej się cieszę, że miałam szansę to poczuć – śmieje się z rozbrajającą szczerością. – A jaką dumę poczułam, jak usłyszałam to, co stworzyliśmy! Czasami nie mogę uwierzyć, że to naprawdę my – dodaje.

Radość z Bożego Narodzenia

O niebanalne aranżacje zadbał Arek Makowski, producent płyty. – Idą trochę w gospel, trochę w stronę funk, dużo jest chórów i wielogłosów, których raczej nie spotyka się w standardowych wykonaniach kolęd. Chodziło nam o to, żeby z każdego utworu słychać było radość towarzyszącą narodzinom Jezusa – wyjaśnia. – Dziewczyny były mocno zdeterminowane. Ja tylko im podpowiadam, ukierunkowuję – dodaje skromnie. Oprócz najbardziej popularnych kolęd i pastorałek na płycie są i mniej znane utwory bożonarodzeniowe. Jest nawet jedna kolęda napisana specjalnie na płytę. – Szukaliśmy inspiracji w internecie i natrafiliśmy na świetną aranżację „Cichej nocy” jakiegoś gospelowego chóru. W tym kawałku była wstawka ich własnego tekstu. Siedliśmy z Arkiem i Kingą Suchanowską i pomyśleliśmy: a dlaczego by nie napisać czegoś swojego? Arek złapał na klawiszach pierwszy akord i… poszło. Zaczęliśmy pisać tekst i się udało – śmieje się Emilia.

Całą wspólnotą

Oprócz dobrze już rozpoznawanych w diecezji głosów dziewczyn na kolędowej płycie można usłyszeć także dorosłych i najmłodszych członków miejscowego Ruchu Światło–Życie. – To fajnie, że w prace nad płytą włączyły się Oaza Dzieci Bożych i Domowy Kościół. Razem około 40 osób. Czuliśmy się wspólnotą, która razem idzie do Pana Boga – mówi ks. Sebastian. – Tremy było co niemiara. Z nami, dorosłymi jest trudniej, bo przecież wszystko wiemy i umiemy. A w studio wszystkie błędy wychodzą. Jak się milion razy powtórzy jeden wyraz i okaże się, że możemy jeszcze lepiej, to się człowiek pokory uczy – przyznaje ze śmiechem Dariusz Suchanowski. Jak dodaje, młodsze pokolenie nie tylko uczy dorosłych śpiewać. – Dzieci nas dopingują. Pokazują nam, jak bardzo można kochać Pana Boga, i od nich tego się uczymy. Kiedyś dla mnie byłoby zupełnie nie do pomyślenia: ja w Kościele? W jakiejś wspólnocie? Mamy też wspaniałych księży, którzy nam pomagają wzrastać – opowiada. Młodym z oazy marzy się, że dzięki płycie uda się kupić nowy sprzęt nagłaśniający do kościoła. – Dzięki temu będzie można jeszcze głośniej śpiewać dla Pana Boga – śmieją się.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy