Rekolekcje na morzu, turniej piłkarski, wolontariat, a może nagrywanie filmów? Każdy pomysł jest dobry, żeby zareklamować przyszłoroczne spotkanie z papieżem i… obudzić w młodych kreatywność.
Światowe Dni Młodzieży to nie jest jednorazowa akcja, którą chcemy świetnie przygotować i ściągnąć na nią jak najwięcej młodych ludzi. To ma być iskra, która zapali w nich ogień – przekonuje ks. Robert Stwora.
Szukanie inspiracji
Na plebanii słupskiej parafii św. Maksymiliana Kolbego praca wre. W ruch poszły długopisy, karteczki i szare komórki. Drugi dzień warsztatów zdominowała burza mózgów. Blisko trzydziestkę młodych mieszkańców Słupska i okolic do pracy dopinguje ekipa z Kalwarii Zebrzydowskiej. Młodzi z południowych terenów Polski przyjechali do nadmorskiej diecezji, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami, które zdobywają w Stowarzyszeniu GPS Kalwaria. Podobne grupy działają już na trzech kontynentach. Opierają się na autorytecie Jana Pawła II (skrót GPS z wł. Giovanni Paolo Secondo), który nawoływał, by młodzież brała aktywny udział w rozwoju społeczności. – My młodzi na całym świecie mamy podobne marzenia, żyjemy podobnymi sprawami i łączy nas Chrystus. Zależy nam na wypracowywaniu pomysłów, znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co zrobić, żeby coś zaczęło się dziać. Żeby młodzi sami się przygotowywali do Światowych Dni Młodzieży – wyjaśnia Maksymilian Góralczyk, członek siedemnastoosobowej ekipy, która przyjechała do Słupska. – Sami przekonaliśmy się przez ostatnie pół roku, że młodzi ludzie na całym świecie chcą działać. Nie potrzeba wielkich środków, żeby zrobić wiele ciekawych akcji, które pobudzą naszą wiarę. Dlatego chcemy się dzielić naszym doświadczeniem z innymi. Chodzi o to, by podpowiadać i opowiadać, co mogą przenieść na swój grunt i wykorzystać – dodaje Marzena Bieniecka.
Zrobić raban
Do banku pomysłów na Światowe Dni Młodzieży trafiają kolejne propozycje. Inspiracje sypią się jak z rękawa i przyklejane karteczki stopniowo zapełniają całą tablicę. Od trzydniowych rekolekcji spędzonych w łodzi z Jezusem po wykorzystanie najpewniejszych lokalnych środków przekazu, czyli poinformowania pani w jedynym we wsi sklepie. Każdy warto wypróbować. – Ja myślę o happeningach, pantomimach czy żywych pomnikach, które pojawiają się w zaskakujących miejscach, np. w galeriach handlowych. Z samej ciekawości pewnie sporo ludzi się zatrzyma i zainteresuje, a to okazja, żeby opowiadać o ŚDM – mówi Ola, jedna z uczestniczek warsztatów. – A mnie zależy na tym, żeby poznawać nowych ludzi, nowe grupy, nie tylko z Polski, i wymieniać się z nimi pomysłami. Świetną sprawą jest na przykład nagrywanie spotów i krótkich filmików z pozdrowieniami, które można przesłać do znajomych na drugi koniec świata – dodaje Agnieszka. Część pomysłów goście z Kalwarii już przetestowali. Choć ich stowarzyszenie działa od czerwca ubiegłego roku, mają na swoim koncie już wiele akcji. – Papież Franciszek mówi: „młodzi, zróbcie raban”. No to robimy – śmieje się Maciej Stanoch. – Zaprosiliśmy starszych, żeby podzielili się z nami swoimi zdjęciami z Janem Pawłem II. Dostaliśmy ich całkiem sporo i udało się stworzyć z nich wystawę. Byli u nas przyjaciele z Chile. Zorganizowaliśmy Festa Italiana i zaprosiliśmy do siebie Włochów, żeby podzielili się z nami swoją kulturą, zwyczajami i kuchnią. Był też turniej piłki nożnej, w którym zwycięska drużyna w nagrodę pojechała do Włoch, ale też takie akcje jak turniej FIFA, czyli spotkanie dla miłośników tej gry. Odzew był ogromny – wiceprezes kalwaryjskiego stowarzyszenia wylicza kolejne akcje. – Zorganizowanie tej imprezy zajęło nam raptem trzy dni – dodaje Marzena. Teraz marzą o tym, by starym, wyremontowanym busem ruszyć w podróż po świecie jako mobilne centrum informacyjno-promocyjne ŚDM 2016.
Pozdrowienia dla Franciszka
Na efekty burzy mózgów nie trzeba długo czekać. Od pomysłu do realizacji dla młodych słupszczan droga krótka. Ostatniego dnia warsztatów powstały trzy filmowe produkcje: spot promujący krakowskie spotkania, pozdrowienia od polskiej młodzieży dla rówieśników z zagranicy i… pozdrowienia dla papieża Franciszka, którego wizyty już nie mogą się doczekać. – Młodzi mają pomysły, a my, księża, mamy pomagać im je zrealizować. Naszym zadaniem jest razem z nimi się modlić i być z nimi, stwarzać pole do tego, by te pomysły rodziły się w ich głowach. Czasem przy pizzy czy przy ciastkach, przy dobrej herbacie, albo na takich warsztatach. To są najlepsze kuźnie pomysłów – przyznaje ks. Robert Stwora, koordynator przygotowań do ŚDM w rejonie słupskim. – To nie jest osobna wspólnota, ale grupa młodych ludzi, działających i formujących się w różnych wspólnotach, duszpasterstwie akademickim czy parafialnym. Moim marzeniem jest stworzenie w Słupsku takiej grupy, która, będąc w swoich wspólnotach i parafiach, będzie umiała zrobić też coś „ogólnosłupskiego”. Wyciągnąć to, co najlepsze, i scalić w jedno. Z kolei to, co zrodzi się podczas tych dużych spotkań, to, czego uczestnicy na nich doświadczą, będą mogli przenosić z powrotem na swoje podwórko. Chciałbym, żeby to było owocem tych Światowych Dni Młodzieży, do których się przygotowujemy – dodaje duszpasterz.