Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wyciągnął ich z ławek

W połowie października bp Edward Dajczak umówił się ze słupskimi nauczycielami na rekolekcje wielkopostne. Dotrzymał słowa. Przybył z ćwiczeniami duchowymi pod hasłem „Uwierzyć Ewangelii”.

Adam Gaweł, emerytowany nauczyciel, był zaskoczony, gdy pierwszego dnia rekolekcji zobaczył przy ambonie biskupa. – Pamiętam, jak w zeszłym roku umawiał się z nami na te rekolekcje – wspomina. – Ustaliliśmy, że będziemy kontynuować duszpasterstwo nauczycieli, umówiliśmy datę. Nie przypuszczałem jednak, że znajdzie dla nas czas osobiście. Dlatego wczoraj byłem przyjemnie zaskoczony, biskup Dajczak złożył przed nami w ten sposób wielkie świadectwo. Bo to naprawdę jest ważne, by nauczycieli pouczał pasterz diecezji. Dolny kościół parafii św. Maksymiliana Kolbego w Słupsku zgromadził ok. 150 nauczycieli i pracowników oświaty.

Rekolekcje były prawdziwymi ćwiczeniami duchowymi: obok typowych katechez zawierały elementy dynamiczne, wymagające opuszczenia miejsc.

Z ławek na misje

Zgodnie z hasłem spotkania biskup przeprowadzał pracowników słupskiej oświaty przez fragmenty Ewangelii. Pierwszego dnia skupił się na krzyżu Chrystusowym. – Usłyszeliśmy naukę o doświadczeniu krzyża w życiu każdego chrześcijanina oraz o uczniach, nie tylko tych z Ogrójca, których trzeba wyrywać ze snu słowami: „Obudźcie się!”. To przebudzenie ku wyruszeniu na misje – relacjonuje proboszcz parafii ks. Lucjan Huszczonek, duszpasterz nauczycieli rejonu słupskiego. Pierwszym krokiem było wyjście z ławek i podejście do krzyża, co dla wielu osób stało się głębokim, intymnym doświadczeniem. Jedną z takich osób jest pani Ewa, nauczycielka najmłodszych uczniów w słupskich oddziałach przyszpitalnych. Mimo że była zmęczona, pierwszy dzień rekolekcji bardzo podniósł ją na duchu. – Głęboko to przeżyłam. Usłyszałam, czym jest krzyż w moim życiu, mogłam podejść do niego i powiedzieć Jezusowi proste: „dziękuję”, oddać Mu w zamian samą siebie – wyznaje p. Ewa. Uważa, że nauczyciel potrzebuje umocnienia w wierze, ponieważ niesie nie tylko własny krzyż, ale też krzyż swoich wychowanków. – Nie da się przejść obok trudnej sytuacji społecznej, rodzinnej, ekonomicznej naszych uczniów. Ich krzyż, zależny od wielu czynników, wpływa też na nasze życie osobiste czy rodzinne – przyznaje. Nauczycieli ujęło to, że biskup nie tylko prowadził rekolekcje, ale sam był ich pierwszym uczestnikiem. Pierwszy podszedł do krzyża, pierwszy klękał przy monstrancji i czekał w modlitewnym skupieniu, aż oni do niego dołączą. Nauczyciele nie są przyzwyczajeni, by wywoływać ich do tablicy. Biskup nie bał się ich wyciągnąć z ławek, zaprosić blisko ołtarza. – Wielkie dzięki mu za to, że miał odwagę nas zaktywizować – docenia A. Gaweł. – Bo chociaż wychowaliśmy już kilka pokoleń uczniów, własne dzieci, a niektórzy wnuki, to wciąż potrzebujemy odnawiać w sobie łaskę bycia wychowawcą.

Którędy do nieba?

Drugi dzień był poświęcony przebaczeniu. – Bóg nie oczekuje, że będziemy bezbłędni, nietknięci przez zło. Zna nas aż za dobrze, ciągle więc próbuje nam wskazywać drogi odnajdywania Go – tłumaczył bp Dajczak. Na przykładzie Ewangelii o synu marnotrawnym ukazywał miłosierdzie Ojca. W drugiej części spotkania uczestnicy ze świecami podchodzili do ołtarza, by adorować Najświętszy Sakrament. Biskup trwał z nimi w tej adoracji, prowadził rozważania, zapraszał do podejścia blisko monstrancji, a nawet dotknięcia jej. Wielu skorzystało z tej zachęty. Pani Maria przyszła na rekolekcje nie tylko jako nauczycielka. – Potrzebuję umocnienia duchowego także w życiu osobistym. Bez krzyża do nieba się nie dostanę. Przypomnienie, że Jezus mnie wspiera, że mogę moje cierpienie łączyć z Jego cierpieniem, bardzo mi pomaga. Myślę, że to jest właśnie droga do nieba – powiedziała.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy