Dwie zakonne parafie w Pile świętowały 70. rocznicę pierwszej, powojennej Mszy św. w mieście
Z pielgrzymką do salezjańskiej parafii Świętej Rodziny przyszli wierni "od kapucynów", czyli z kościoła św. Antoniego.
- Tuż przed zakończeniem II wojny światowej, właśnie w "Świętej Rodzinie", kapucyn o. Jerzy Rumak odprawił pamiętną Eucharystię. Dlatego na pamiątkę tego wydarzenia zaprosiliśmy naszych sąsiadów, parafię kapucyńską - wyjaśnia proboszcz "Świętej Rodziny", ks. Zbigniew Hul.
- Ale było też sporo innych mieszkańców Piły, bo przecież ta uroczystość obejmuje wszystkie parafie. W końcu od tej jednej Mszy wszystko się zaczęło - dodaje ks. Zbigniew.
Jak wspominał celebrans sprzed 70 laty, o. Jerzy Rumak, "w czasie Mszy uderzyła pod sklepienie świątyni pieśń «Serdeczna Matko…, zlituj się, zlituj, niech się nie tułamy»”. Podobnie i teraz mury "Świętej Rodziny" usłyszały tę pieśń maryjną. Niektórzy przypomnieli sobie dawne czasy.
- Pamiętam tamtą Mszę! Gdy usłyszałem odczytane wspomnienie ojca Rumaka, a później znów pieśń "Serdeczna Matko", to nie wytrzymałem. Łzy same napłynęły do oczu - mówi prawie dziewięćdziesięcioletni pan Stanisław, uczestnik obu Mszy.
Rocznicową Eucharystię celebrował krakowski prowincjał kapucynów, o. Tomasz Żak. Wraz ze współbraćmi kapucynami i salezjanami modlił się za ofiary II wojny światowej, za wszystkich pilskich kapłanów oraz - z racji przeżywanego Roku Życia Konsekrowanego - o nowe powołania zakonne.
W homilii brat prowincjał zastanowił się nad miejscem, w jakim się znajdujemy, 70 lat po zakończeniu wojny.
- Dziś potrzeba nam także ciągłej walki o wolność, niepodległość, prawdę i Kościół. I to nie tylko z faszyzmem i komunizmem, jak kiedyś, lecz także z tymi, którzy grabią i sprzedają nasz kraj! Z naszymi rządzącymi, mediami rządowymi, z obcym wywiadem czy lewactwem. III wojna światowa trwa, ale nie na polu bitwy tylko w parlamencie, najważniejszych urzędach, w studiach telewizyjnych, na łamach gazet, w szkołach, uniwersytetach, sądach, prokuraturach - dosadnie zaznaczył o. Tomasz.
Dodał też, że ten kto kocha Boga nie może godzić się na to, aby Kościół i Ojczyzna była byle jaka, wyzuta z takich wartości jak miłość, sprawiedliwość i prawda. Wspomniał również heroiczne sylwetki zakonu kapucynów, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
Po Eucharystii wszyscy jej uczestnicy zrobili sobie wspólnie zdjęcie, oraz świętowali na placu kościoła przy bigosie, smalcu i kiszonym ogórku.
- To bardzo miłe, że nasze dwie parafie zakonne potrafią się zintegrować nie tylko na modlitwie, ale i na wspólnie spędzonym czasie mówi pani Teresa, parafianka św. Antoniego, która była zaskoczona takim przebiegiem spotkania.