- Dzisiejszy świat ma ogromne zawirowania w systemie wartości, w patrzeniu na człowieka. Jasny, klarowny wzorzec miłości, także nauczycielskiej, jest czasem darem większym niż wszystkie przedmioty razem wzięte - mówił do społeczności świdwińskiej „Jedynki” bp Edward Dajczak na rozpoczęcie świętowania jubileuszu 70-lecia placówki.
Hierarcha w świdwińskim kościele Mariackim przewodniczył Mszy św. w intencji uczniów, nauczycieli i pracowników, którzy od 70 lat tworzą historię Szkoły Podstawowej nr 1.
Najmłodszym biskup życzył, by wyrastali jak ewangeliczne ziarenka gorczycy na wielkie drzewa, nauczycielom zaś przypominał, jak bardzo młodzi ludzie potrzebują wzorców do wzrastania.
- My ciągle mówimy: zmieńmy prawo. W szkole też: przeprowadźmy reformę, wymyślmy coś nowego, to będzie dobrze. Paweł Apostoł nie może zmienić systemu, więc niewolnictwo nadal obowiązuje. Odsyła zbiegłego niewolnika Onezyma, ale ten wraca już nie jako niewolnik, ale jako brat Filemona. Klucz do tej zmiany jest w człowieku - mówił odwołując się do czytanego listu św. Pawła.
- To jest istotne też dla tych małych ludzi, ponieważ wzory miłości, nasze dorosłych zachowania pozostają w pamięci bardziej niż tysiące słów. Jedna chwila doświadczenia miłości to niezwykle ważne zadanie. Trzeba zawsze chylić głowę przed tymi, którzy się go podejmują, potrafią zdobyć się na przerośnięcie tego wszystkiego, co jest w nas. Bóg zostawił nam piękną metodę: wychowuje nas słowem Ewangelii, a ta podaje nam sposób wychowania przez czyny miłości w postawie Jezusa - wyjaśniał bp Dajczak.
Dzielił się również świadectwem spotkania z człowiekiem, który w szkole po raz pierwszy usłyszał, że może być dobrym człowiekiem.
- Nigdy nie zapomnę chłopca, który pochodził z kompletniej rozbitej rodziny i trafił do świetlicy prowadzonej przez parafię. Tam któryś ze studentów pomógł mu przygotować się do klasówki z historii. I w szóstej klasie po raz pierwszy w życiu dostał czwórkę. Nauczycielka podeszła do niego i powiedziała: „patrz, jaki jesteś dobry. Ile mógłbyś zrobić!”. To był dzień, który go zupełnie zmienił. Jako dorosły człowiek powiedział: to był dzień, w którym zmartwychwstałem. Nie z powodu czwórki z historii, ale dlatego, ze ktoś pierwszy raz w życiu powiedział mu, że jest dobry - opowiadał biskup.
- Pewnie przez 70 lat istnienia szkoły można byłoby takich pięknych postaw wypisać cała litanię miłości. I trzeba ją dalej pisać pięknem uczniów oraz mądrością i miłością nauczycieli - dodał hierarcha, życząc błogosławieństwa Bożego na dalsze lata działalności placówki.
Po Mszy św. społeczność SP 1 zaprosiła na przygotowany przez siebie program artystyczny do szkoły.
Świdwińska „Jedynka” to jedna z pierwszych placówek oświatowych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Pierwszy rok szkolny rozpoczął się w Świdwinie 12 lipca 1945 r. Pierwszy kierownik szkoły Józef Dmowski w dwóch salach w budynku przy ówczesnej ulicy Dworcowej rozpoczął zajęcia szkolne z 5 uczniów. Po miesiącu było ich już 50.
W budynku, w którym obecnie mieści się szkoła nauka rozpoczęła się dopiero 3 września 1946 r. Znalazło tu miejsce do pracy 16 oddziałów z 654 uczniami. Pierwsi nauczyciele nie mieli programów szkolnych, podręczników, ani dzienników. Uczniowie do dyspozycji mieli jedynie rysiki i tabliczki.
W ciągu 70-letniej historii nie brakowało trudnych momentów, kiedy los szkoły był zagrożony ze względu na stan budynku szkolnego. Kapitalny remont obiektu udało się zakończyć na 50. urodziny placówki. Od 2002 r. patronuje jej Orzeł Biały. Dzisiaj uczy się tutaj ponad pół tysiąca małych świdwinian.