Pielgrzymka Miłosierdzia. Na to przyjęcie goście schodzą się z całej archidiecezji. Niektórzy, jak ci z Koszalina, gotowi są pokonać pieszo blisko 300 km.
Do malutkiego kościółka i przyległego do niego klasztoru przyciąga ich jubilatka – sekretarka Bożego Miłosierdzia. Zakochanie – Te dziewięć dni to dobry czas, żeby się nie zmęczyć – śmieje się ks. Łukasz Gąsiorowski. – Pan Bóg tak to robi, że nawet, jak wchodzi się w akt pokutny, jakim jest pielgrzymka, to dodaje tyle łaski, że człowiek się nie męczy – wyjaśnia przewodnik pielgrzymów, którzy wyszli z Koszalina po raz piętnasty. Rzeczywiście, na twarzach ponad setki pątników zmęczenia nie widać. Do Myśliborza weszli w przeddzień głównych uroczystości rozśpiewanym korowodem. Na rogatkach miasta czekali na nich bp Edward Dajczak i Piotr Sobolewski, włodarz miasta – także fan św. s. Faustyny. Jej poświęcił swoją pracę magisterską, teraz pracuje nad rozprawą doktorską traktującą o poezji Apostołki Miłosierdzia. – Bardzo proszę księdza biskupa o modlitwę w intencji rady miejskiej i burmistrza. Potrzeba nam wsparcia w dążeniu do tego, żeby św. s. Faustyna i bł. ks. Michał Sopoćko zostali patronami naszego miasta – będzie prosił biskupa pomocniczego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Henryka Wejmana podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w dniu urodzin św. s. Faustyny. Co jest takiego w tej prostej zakonnicy, która urodziła się przed 110 laty, że przyciąga tłumy? – Mnie najbardziej pociąga to jej zakochanie w Jezusie, to, jak o Nim mówiła – przekonuje Ada Janusz z Bornego Sulinowa. W myśliborskim sanktuarium czuje się jak w domu, drogę też zna na pamięć. To jej czwarte wędrowanie do Myśliborza. – Jezus Miłosierny i Faustynka! – wyjaśnia ze śmiechem, po co znów tu przyszła. – Nasz ks. Sebastian przyprowadził nas do Faustyny i tutaj, do sanktuarium. Ona jest z nami na co dzień w oazie. Wszyscy jesteśmy zaopatrzeni w „Dzienniczek”. Jeszcze nie przeczytałam całego, bo na raz się nie da. Nie wszystko, co jest tam zapisane, jest proste i łatwe, po ludzku może wydawać się to nieco przesadzone, nie do ogarnięcia, a nawet szalone. Dopiero z czasem odkrywa się, że to wszystko prawda. Potrzeba łaski, żeby zrozumieć tajemnicę Bożego Miłosierdzia – kiwa głową nastolatka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.