Na kilka godzin podsłupskie Swołowo stało się stolicą pomorskiego rolnictwa. To właśnie w miejscowym muzeum odbyły się Dożynki Województwa Pomorskiego.
Po raz pierwszy w historii pomorskie święto plonów zorganizowano w regionie słupskim. Areną spotkania rolników, hodowców i pszczelarzy stało się Muzeum Kultury Ludowej Pomorza. Skansen, w którym odwiedzający poznają m.in. tradycje pomorskiej wsi to zdaniem Kazimierza Plocke, wiceministra rolnictwa idealne miejsce na tego typu wydarzenia.
- A to ze względu na utrwalanie kultury regionu. To dobre miejsce, żeby zamanifestować swoje przywiązanie do ziemi. To święto rolniczego trudu ma tutaj prawdziwy charakter - mówił minister.
Świętowanie rozpoczęło się Mszą św. w miejscowym kościółku. Wierni tak szczelnie wypełnili świątynię, że trzeba było przygotować telebimy i zewnętrzne nagłośnienie. Biskup Edward Dajczak, który celebrował liturgię podkreślił w homilii, że to dobrze, gdy zaczynamy od Eucharystii.
- Rolnictwo to nie jest tylko problem statystyk produkcyjnych i osiągnięć technicznych. Nasze życie, gdyby było zamknięte w tej przestrzeni byłoby zbyt ubogie. I zbyt ubogi byłby człowiek - mówił bp Dajczak.
Po Mszy św. wierni przeszli korowodem na plac dożynkowy, gdzie rozpoczęły się uroczystości. - To dla nas bardzo ważny dzień. Możemy spotkać się ze znajomymi rolnikami i wspólnie cieszyć się z zakończenia kilku miesięcy pracy - mówi Maria Powęzka, starościna swołowskich dożynek.
Potwierdzają to inni rolnicy z województwa pomorskiego, którzy przyznają, że mają za co dziękować. - W naszym regionie susza nie była tak dotkliwa jak w innych częściach Polski. To nie był zły rok - mówi Leszek Michalik z Bruskowa Wielkiego.
Dożynki nie mogły obyć się oczywiście bez chleba i wieńców. Te ostatnie wzbudziły ogromne zainteresowanie zwiedzających. - Koleżanki robiły go dwa miesiące. Ale pierwsze elementy zaczęłam tworzyć już w październiku - chwali się Elżbieta z Włynkówka. Jej prace podziwiają panie z innych kół gospodyń wiejskich. - Nie jest ważne, który wygra. Najważniejsze jest bycie razem przy robieniu wieńców. I to, że znów możemy świętować zakończone żniwa - uśmiechają się gospodynie trzymające w dłoniach kłosy tegorocznych zbóż.