W Koszalinie rozpoczęła się jesienna sesja Szkoły Życia Chrześcijańskiego i Ewangelizacji Świętej Maryi z Nazaretu Matki Kościoła.
Trzydniowe spotkania odbywają się w parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Koszalinie.
Mimo że na spotkaniu inaugurującym trudno było znaleźć wolne miejsca, na kolejnych punktach programu już było luźniej. Bo Szkoła Maryi funkcjonuje niemal jak prawdziwa. Są tu stopnie od zerowego do piątego, przypominające szkolne klasy. I są słuchacze - jedni zjawili się po raz pierwszy, inni uczęszczają na zajęcia regularnie cztery weekendy w ciągu roku szkolnego oraz kilkanaście dni w wakacje.
Wiedza przekazywana przez organizatorów jest obszerna. W ciągu weekendu głoszą oni 7 konferencji, z czego każdą na kilku stopniach nauczania. Ale nie o same wykłady idzie. Paweł Gritzman jest wdzięczny szkole, że daje mu kompleksowe nauczanie chrześcijańskie. Jeszcze kilka lat temu, zanim poprosiłby o dary Ducha Świętego, postarałby się na nie zapracować. Dzięki szkole wie, że je po prostu posiada. Co innego charyzmaty, o te, ze względu na dobro innych, warto prosić. Ale trzeba było parę lat uczęszczać do Szkoły Maryi, by rozsądzać takie podstawowe, jak mówi, kwestie.
Ale szkoła przekazuje nie tylko wiedzę. Uczy także modlitwy. I to na różne sposoby. Rankiem uczniowie zaczynają dzień medytacją. Potem przychodzi czas na ciche adorowanie Najświętszego Sakramentu albo całkiem głośne uwielbianie Boga w spontanicznych słowach i pieśniach. Osoby z dłuższym stażem wprowadzane są w arkana modlitwy wstawienniczej, o uzdrowienie wewnętrzne i uwolnienie. Na początkowym etapie słuchacze szkoły przechodzą modlitwę oddania swojego życia Jezusowi oraz o wylanie Ducha Świętego.
Koszalińska szkoła ma już trzy lata. Jej współzałożyciel Adam Kryszyłowicz widzi przemianę w najstarszych stażem słuchaczach. - Widać w ich zachowaniu, że się zmieniają - mówi. Jego żona Ela dodaje, że dostrzega także zmianę w ich twarzach.
W sesji szkoły weźmie udział także jej założyciel o. Piotr Kurkiewicz.