Jak co roku w Niedzielę Palmową koszalinianie przybyli z palmami przed dom biskupi.
Powitał ich gospodarz, ordynariusz diecezji bp Edward Dajczak, by wprowadzić ich w jedyny taki tydzień w roku - w Wielki Tydzień Męki i Zmartwychwstania Jezusa. Zapowiedział, za papieżem Franciszkiem, że tegoroczne przeżywanie tych dni będzie szczególne, naznaczone miłością miłosierną Boga.
Biskup Dajczak najpierw poświęcił palmy zgromadzonych wiernych. Następnie diakon przeczytał fragment Ewangelii o wjeździe Jezusa do Jerozolimy. Następnie - wśród śpiewu radosnego i zarazem pełnego przeczuwanej goryczy "Hosanna" - wszyscy zebrani ruszyli procesyjnie do katedry. Tam bp Dajczak przewodniczył Eucharystii.
Obecni byli także pozostali biskupi diecezji - bp Krzysztof Zadarko oraz seniorzy bp Paweł Cieślik i bp Tadeusz Werno.
O to, jak nie stracić wielkiego tygodnia, zapytaliśmy biskupa Dajczaka podczas przedświątecznego spotkania z mediami regionu.
- Wygrywa się życie, łapiąc chwile łaski, daru, jakiegoś dobrego przeżycia - odparł biskup. - Jestem zwolennikiem tego, by nie marnować sytuacji, nawet tych pojedynczych wydarzeń, kiedy coś się może w człowieku stać. Mam ogromną ilość dowodów, że właśnie w takich chwilach ludzie dokonują wolty.
- Wielki Tydzień to dużo. Od Niedzieli Palmowej do Wigilii Paschalnej jest siedem dni. Można powiedzieć: tylko. Albo powiedzieć: aż. Można w jednej chwili dokonać w sobie bardzo wiele, ale trzeba się na to zdobyć. Trzeba sobie powiedzieć: chcę przeżyć coś, co jest dla mnie ważne. Bez wyborów się nie obejdzie.
- Dramaturgia człowieka współczesnego, rozkręconej konsumpcji, jest w tym, że kiedy przychodzą te dni najważniejsze, to wtedy także szaleńcze bieganie po sklepach jest największe. To poważny problem, bo efektem tego biegania jest to, że po każdych świętach ogromne ilości żywności lądują w koszu. To efekt nieopanowania, utraty kontroli - przestrzega bp. Dajczak.
- Swoistym dramatem epokowym jest to, że tak szybko żyjemy, że nie możemy uhierarchizować wydarzeń. Łapiemy to, co jest najbliższe, sprawy pilne. Nie mamy czasu na to, żeby sobie powiedzieć: to jest najważniejsze w moim życiu, to wtórne, a tamto trzeciorzędne. Nie mamy na to czasu, paradoksalnie, a powinniśmy mieć. A wtedy łapiemy już w pośpiechu to, co jest pod ręką.
Biskup Dajczak przyznaje, że dokonanie właściwych wyborów nie jest proste. - Wymaga świadomej decyzji człowieka. Nie da się dobrze przeżyć czasu świętowania rozpędem tradycji. Mamy tak bogatą ofertę tego, z czego możemy wybierać, jak nigdy do tej pory. I jeśli nie wybieramy tego, co dobre, świadomie, to po nas.