Solidarność z małymi zamiast z wielkimi tego świata. Pokora, która pozwala się umniejszać, zamiast wpychania się na szczyt za wszelką cenę - w Wielki Czwartek bp Paweł Cieślik kreślił przed koszalinianami zgromadzonymi w katedrze rys naśladowcy Jezusa.
Mszy Wieczerzy Pańskiej w katedrze przewodniczył bp Paweł Cieślik.
W homilii ukazał najpierw zwyczajność tego, co uczynił Jezus wobec uczniów, obmywając im nogi po dniu pracy. Jednak zwrócił uwagę słuchaczy na pewien odwrócony porządek. - Pośród tej codzienności Jezus przejmuje zadanie służącego. On, Mistrz i Pan, przejmuje poniżające zadanie niewolnika. Umniejsza się, ale w tym ukazuje się nowy porządek życia. Jednak dla nas, a zwłaszcza dla wielkich tego świata, jest to trudne do zrozumienia. Tak wielu zdaje się tkwić w starym porządku, tak wielu pragnie władzy, zaszczytów, panowania nad innymi - wyliczał biskup.
- Tymczasem Jezus ukazuje nam coś zupełnie odmiennego: służba zamiast panowania. Solidarność z małymi zamiast z wielkimi tego świata. Pokora, która pozwala się umniejszać, zamiast wpychania się na szczyt za wszelką cenę. Właśnie w znaku umycia nóg jawi się Boża wizja naszego życia. Ta Boża rzeczywistość pragnie przepełnić i przemienić naszą rzeczywistość. Uwolnić nas od wewnętrznego zniewolenia. Zaprosić do wejścia na inną drogę: dawania siebie innym - tłumaczył.
Podkreślił, że tak właśnie postępuje z nami Bóg. - Tak wygląda Jego codzienność wobec nas. On przecież uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej - mówił.
Po homilii bp Cieślik powtórzył Jezusowy gest, umywając nogi 12 mężczyznom.
Wielkoczwartkowa liturgia stała się też okazją do złożenia życzeń kapłanom zgromadzonym przy ołtarzu. Wielu uczestników podjęło za nich - i innych kapłanów diecezji - trzydziestodniową modlitwę. Przy wyjściu z kościoła każdy mógł wziąć przygotowaną przez oazową młodzież kartkę z imieniem kapłana i datą jego święceń.
Po zakończeniu celebracji koszalinianie adorowali w katedralnej ciemnicy Najświętszy Sakrament do północy.