W Skrzatuszu, Ostrowcu i Jarosławcu odbyły się rekolekcje w ramach przygotowania do II Synodu Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.
Rekolekcje są kolejnym etapem formacji osób świeckich, które wyraziły chęć zaangażowania się w prace przyszłego synodu.
Jak mówi ks. Krzysztof Włodarczyk, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego kurii, każda parafia wytypowała już swoich przedstawicieli. M.in. spośród tych ponad 500 osób biskup wybierze delegatów do komisji synodalnych. Będą też one zaangażowane w zespoły na poziomie parafii.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy oficjalnie rozpocznie się synod. Na razie - jak podkreśla bp Edward Dajczak - potrzebny jest czas przygotowania, czyli modlitwy i formacji, aby synod mógł przynieść oczekiwane owoce.
- Te rekolekcje mają m.in. wymiar integracyjny. Chodzi o to, żeby osoby, spośród których zostaną wybrani delegaci do komisji, mogły się ze sobą spotkać. Ci ludzie są bardzo potrzebni, abyśmy mogli właściwie kształtować życie w naszym lokalnym Kościele - mówi ks. Włodarczyk. - W tych spotkaniach chodzi też o szczerą rozmowę o Kościele. Chcemy stworzyć przestrzeń, żeby ludzie mogli wypowiedzieć się, jak widzą Kościół, jakie mają oczekiwania, co mogą wnieść - dodaje kapłan.
Podczas pierwszych, zimowych spotkań w dekanatach bp Dajczak mówił przedstawicielom parafii: - Zaprosiłem was do zamyślenia nad Kościołem Jezusa Chrystusa, który jest też naszym Kościołem. Synod ma pomóc biskupowi odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, tzn. jak dzisiaj głosić Ewangelię. Bardzo mi zależy na waszym spojrzeniu, na waszym zdaniu.
- Dobrze, że biskup pyta o zdanie nas, ludzi świeckich. My mamy trochę inne spojrzenie, bardziej z zewnątrz - przyznaje Sylwia Roszak z parafii w Jędrzejewie, która wzięła udział w rekolekcjach w ośrodku Caritas w Ostrowcu. - Mam już sporo lat i doświadczenie życiowe. Widzę pewne rzeczy, które chciałbym przekazać - dodaje Marian Małecki z parafii pw. św. Jana Bosko w Pile.
- Mam nadzieję, że nasz głos okaże się dla biskupa cenny. To świadczy o pokorze biskupa, że chce się przekonać, co tam słychać na dole - mówi Tomasz Urban z parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Trzciance.
Jak wyjaśnia ks. Włodarczyk, wiosenne rekolekcje presynodalne dla przedstawicieli parafii są próbą spojrzenia na Kościół przez pryzmat Ewangelii ukazująych Jezusa po zmartwychwstaniu. Charakterystycznym motywem tych opisów jest to, że uczniowie poznają swojego Mistrza po Jego ranach.
Kościół, który jest mistycznym ciałem Jezusa Chrystusa, też ma rany. - Jest raniony i sam rani - wyjaśnia ks. Włodarczyk. Co to znaczy? - Jest raniony, czyli prześladowany z powodu Ewangelii. Życie zgodnie z Ewangelią powoduje prześladowania. Wiarygodność sprawia, że Kościół jest wyrzutem sumienia. Jest nacisk zewnętrzny, żeby dostosować się do wymogów świata. Jest poniżanie, dyskredytowanie uczniów Jezusa. Jednak z drugiej strony, również my, jako chrześcijanie, jako Kościół - kapłani i świeccy - ranimy świat naszym grzechem. Nasze grzechy ranią tych, którzy są z boku i oczekują potwierdzenia, że Ewangelią da się żyć, że warto nią żyć, a widząc nasze grzechy, tego potwierdzenia nie otrzymują - wyjaśnia kapłan.
- Chodzi o to, żeby nie szukać Kościoła bez skazy, idealnego. Takiego Kościoła po prostu nie ma. Kościół niebiański, chwalebny jest jeszcze przed nami. Trzeba odkryć Kościół zraniony i raniący, i pokochać go. Musimy podejść do Kościoła z pokorą i zrozumieć, że on ma rany, ponieważ są w nim grzesznicy. To my jesteśmy tymi grzesznikami i przez nasze grzechy ranimy też w Kościele siebie nawzajem - dodaje ks. Włodarczyk.
Podczas rekolekcji, oprócz wspólnej modlitwy, odbywały się także spotkania w grupach, podczas których uczestnicy mogli swobodnie dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat Kościoła.
W kwietniu odbędą się jeszcze dwie tury podobnych rekolekcji.