Tajemniczy wciąż dla niektórych przymiotnik "presynodalne" zaczyna robić w diecezji karierę. Powoli zbliża się ważne, być może przełomowe, dla lokalnego Kościoła wydarzenie.
Kolejna grupa świeckich zaangażowanych w przygotowania do II synodu diecezjalnego spotkała się na rekolekcjach od 15 do 17 kwietnia, tym razem w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie.
- Synod to jest działanie wspólne duchownych i świeckich dla wzrostu Kościoła - mówi Dorota Kulińska z parafii pw. św. Józefa w Połczynie-Zdroju. - Czuję się osobą ściśle związaną z Kościołem i chciałabym w tym Kościele działać, nie po omacku, ale wyczuć Ducha Świętego i robić coś sensownego - dodaje.
- Serce się raduje, kiedy widzę tych wszystkich ludzi, którym tak zależy. Możemy wymienić się doświadczeniami. Myślę, że dzięki temu coś wypracujemy, a przez synod nasze pomysły przyniosą owoce - zaznacza Zdzisława Todryk z parafii pw. św. Krzysztofa w Szczecinku.
Na spotkaniach w grupach uczestnicy rekolekcji zastanawiali się nad konkretnymi problemami Kościoła koszalińsko-kołobrzeskiego.
Padały m.in. następujące pytania: "Dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła?", "Jakie jest miejsce w Kościele osób żyjących w związkach niesakramentalnych?", "Jak zintensyfikować życie duchowe małych parafii?", "Jakie jest miejsce spraw społeczno-politycznych w Kościele?", "Jakie powinny być działania Kościoła, aby zwiększyć u ludzi świadomość wiary?", "Jak mówić o pieniądzach w Kościele?".
Uczestnicy spotkań formułowali też pytania, które często padają ze strony wiernych, także tych, których związek z Kościołem jest luźny. Według nich, parafianie często pytają: "Czy osoba żyjąca w separacji może przystępować do sakramentów?", "Dlaczego w kościołach jest zimno?", "Dlaczego kościoły są często zamknięte?", "Czy można by organizować więcej spotkań z modlitwą uwielbienia albo z modlitwą o uzdrowienie?", "Dlaczego księża nie mają rodziny?", "Jak wyglądają finanse parafii?".
Zajęcia na rekolekcjach prowadzili o. Piotr Włodyga, benedyktyn, oraz ks. Paweł Wojtalewicz, dyrektor CEF.