Słupscy żacy postanowili odstresować się przed sesją. Skonstruowali pojazdy pływające i rzucili je na wodę. Stanęli u sterów i… zatonęli.
Nie wszyscy jednak i nie każdy tak szybko jak Marysia Dąbrowska, która w przebraniu Obelixa postanowiła zmierzyć się z niezbyt rwącą Słupią. – Okropnie zmarzłam – powiedziała, taszcząc z powrotem, już nabrzeżem, swoją niewielką butelkowo-styropianową jednostkę pływającą oraz wiosło z rurki prysznicowej i dwóch szufelek. – Gdyby woda nie była tak zimna, dopłynęłabym do mety. Z Marysią nie zgadza się Karol Zechciał, student geografii. – Ciepło mi było – stwierdza, opowiadając o tym, jak na starcie wpadł do wody. Przy dopingu zebranej na brzegu młodzieży dzielnie dotrwał do końca 100-metrowej trasy. Błyskawicznie zmienił scenariusz, przełożył wywrotny katamaran dnem do góry i użył go jako deski do pływania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.