- Umiejętności techniczne są ważne, ale nie wystarczą, żeby być muzykiem uwielbienia - przekonują uczestnicy koszalińskich warsztatów.
Od poniedziałku grupa 25 osób w siedzibie koszalińskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji szlifuje swoje umiejętności pod okiem doświadczonych muzyków na warsztatach zorganizowanych przez Akademię Rozwoju Talentów. Od rana do wieczora ćwiczą, grają, a przede wszystkim słuchają, bo - jak przekonują - do muzyka Bóg w dźwiękach.
Jak przyznaje Anna Jachimowicz, jedna z prowadzących zajęcia, celem tych warsztatów nie jest nauczenie się nowych piosenek ani zdobycie nowych umiejętności technicznych.
- Przede wszystkim chodzi nam o spotkanie z Bogiem. Dopiero z tej relacji wynika nasza muzyka i uwielbienie - przekonuje. Z zawodu jest dyrygentem, flecistką i wokalistką, z powołania - po prostu muzykiem uwielbienia. Posługuje w dwóch zespołach: doskonale znanej uczestnikom spotkań uwielbienia w diecezji „Pieśni chwały” i lęborskim „Dla nas Abba”.
- Jesteśmy muzykami Boga. My nie gwiazdorzymy, nie wychodzimy na scenę z myślą o tym, żeby pokazać, jacy jesteśmy świetni, jaką fantastyczną skalę głosu mamy. Nie mówimy: „chodźcie, zobaczcie jacy jesteśmy wielcy!”, tylko: „chodźcie, zobaczcie jak wielki jest Bóg!”. Grając, powinniśmy znikać, ustępować Jemu miejsca. Człowiek, wychodzący z wieczoru chwały ma pamiętać, swoje spotkanie z Bogiem, a nie nasze granie - wyjaśnia.
Paweł Kaczmarek, gitarzysta spod Poznania, jadąc na warsztaty spodziewał się właśnie zdobywania owych umiejętności technicznych, ale wcale nie czuje się rozczarowany tym, czego doświadczył na zajęciach.
- Zrozumiałem, że w graniu dla Boga chodzi o coś zupełnie innego: o nowe umiejętności w wychwalaniu Boga - mówi. Na co dzień posługuje swoim talentem w rodzinnej parafii i nie ma wątpliwości, że po powrocie do domu zabierze się za rewolucję w zespole.
- Te warsztaty już mi uświadomiły, że zabraliśmy się za nasze granie od końca. Po pierwsze my, jako muzycy, musimy być w jedności z Bogiem, po drugie - mieć w sobie odwagę dzielenia się miłością, której doświadczamy i dopiero po trzecie - zamieniać nasze doświadczenia, uczucia i emocje w muzykę, która będzie chwalić Boga i pomagać ludziom - wyjaśnia Paweł.
- Można być świetnym technikiem i wcale się muzyką nie modlić. Bóg mówi do nas także w dźwiękach. Te warsztaty uczą, jak słuchać, co On chce nam powiedzieć naszym graniem i śpiewaniem - dodaje Emilia Boniewicz z Koszalina.
Technika nie jest celem warsztatów, niemniej zajęcia praktyczne są ważne. Muzycy, po okiem kadry instruktorskiej, ćwiczą od rana do wieczora w grupach wokalnych i instrumentalnych, nikogo nie omijają też zajęcia z emisji głosu.
- Ciężkiej pracy się nie uniknie, jeśli chce się coś osiągnąć, czegoś się nauczyć. Ćwiczymy, trenujemy, powtarzamy, bo dla Pana Boga - wszystko, co najlepsze - dodaje Anna Jachimowicz.