W sobotę 9 lipca na Jasną Górę dotarła 11. Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa. W grupie ponad tysiąca pielgrzymów znaleźli się nasi diecezjanie.
Prawie 190 osób z naszej diecezji przez tydzień przeżywało swoje rekolekcje w drodze, podczas których poznało oblicza miłosierdzia, m.in. u świętych patronów poszczególnych dni - Faustynę, Matkę Teresę z Kalkuty, Ritę, Jana Bożego, Mikołaja.
Pielgrzymi ruszyli z wielu miejsc diecezji, by 4 lipca spotkać się z bp. Edwardem Dajczakiem w Skrzatuszu - jako 7. Diecezjalna Pielgrzymka Rowerowa. Biskup, sprawując Eucharystię w diecezjalnym sanktuarium, w czasie homilii wskazał na święte imię Boga wypowiedziane w Jezusie, nieustannie okazującym miłosierdzie. Prosił pielgrzymów o modlitwę w intencji rozpoczętego synodu diecezjalnego, rodzin i powołań kapłańskich.
Na Polach Lednickich pielgrzymi odnowili przyrzeczenia chrzcielne. Powitał ich tam o. Wojciech Prus. W tej największej katedrze wiary - jak nazwał to miejsce - zachęcał przybyszów do umiejętnego zadawania Bogu pytań o to, czego chce ich nauczyć poprzez konkretne wydarzenia czy spotkania z ludźmi.
- Pogoda dopisała rowerzystom. Nie było upału, co pozwoliło grupie medycznej na spokojną pracę - opowiada kierownik pielgrzymki, ks. Tomasz Roda. - Spotkaliśmy się z ogromną życzliwością parafian, przyjmujących nas na posiłki i noclegi.
Ostatniego dnia pielgrzymi dołączyli pod archikatedrą częstochowską do 40 grup z całej Polski i jako jedna, 11. Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa, wjechali na błonia jasnogórskie. - Diecezja koszalińsko-kołobrzeska od wielu lat jest jedną z większych pielgrzymek, dlatego mieliśmy specjalny przejazd przez miasto i alejami, aby pokłonić się Maryi u szczytów jasnogórskich murów - powiedział ks. Roda.
O godz. 13 uczestniczyli we Mszy św. na Szczycie, której przewodniczył bp Henryk Tomasik, ordynariusz radomski.
Zmęczeni, ale wzruszeni pielgrzymi pożegnali się z Jasną Górą, przekonani, że jeszcze tu wrócą. Dla Adama Bartoszewicza wersja pielgrzymowania na rowerze jest lepszym rozwiązaniem niż na piechotę, toteż pielgrzymuje na dwóch kółkach już 5. raz. - To jest duchowe przeżycie, nie tylko rekreacyjne. Jest dużo czasu na modlitwę, bo można to robić na kierownicy. Nic nie przeszkadza, by modlić się, jadąc.
Danuta Wierucka z parafii NSPJ w Łobzie mówi o sobie, że kocha najpierw Boga, Maryję, a później... rower. Na Jasną Górę wybrała się na rowerze już 13. raz. - Wzięłam ze sobą mnóstwo intencji, ze swojej i sąsiednich parafii, niektórzy powierzali mi je, płacząc. Osobiście najbardziej się modlę o triumf Niepokalanego Serca Maryi w duszach ludzkich.
- Pielgrzymka rowerowa to dobry sposób na modlitwę. Kiedy wzmocnię się duchowo, to ciało jest poddane - mówi dziarsko 61-latka, choć od 6 lat walczy z chorobą nowotworową. Zanim ruszyła mówili jej, że jest szalona skoro chce jechać. - A ja im na to: tylko szaleńcy zdobywają królestwo Boże!